Jak negocjować płacę po kryzysie?

Wszyscy ci, którym udało się przetrwać kryzys gospodarczy bez utraty pracy z pewnością mogą mieć powody do zadowolenia. Po miesiącach wyrzeczeń, zamrożonych wynagrodzeń i zwiększonego wysiłku w pracy, wiele osób zadaje sobie jednak pytanie: czy nie przyszedł już czas, aby upomnieć się o należną podwyżkę?

Utrzymanie stanowiska pracy w wielu firmach było w ostatnich miesiącach nie lada wyzwaniem. Masowe redukcje doprowadziły do sytuacji, w której większość pracowników nie śmiała nawet wspominać przełożonym o podwyżce. Tymczasem, wielu z nich pracując w tym okresie jeszcze wydajniej z pewnością przyczyniło się do faktu, że firmie udało się przetrwać ciężkie czasy. Za powrotem do rozmów o wzroście płacy przemawia jeszcze jeden argument. W wielu firmach kryzys zamroził wszelkie podwyżki na długie miesiące, a pracownicy nie mogli liczyć nawet na tradycyjne inflacyjne korekty dochodów. Obiecywano im wtedy, że jeśli sytuacja zacznie się poprawiać z pewnością wszystkie zobowiązania w kwestii podwyżek zostaną uregulowane. Co zatem robić?

Reklama

Kondycja firmy

Zanim zdecydujemy się na jakiekolwiek działania warto zastanowić się, jaka jest obecna sytuacja firmy. Część podmiotów do tej pory odczuwa skutki spadku obrotów i próbuje nadrobić straty wynikłe z tego powodu. Jeśli zatem przełożeni wciąż mówią o oszczędnościach, warto się zastanowić, czy rozmowa o podwyżce w obecnej chwili będzie miała sens. Eksperci przekonują, że jeśli sytuacja w firmie nie jest jeszcze najlepsza, ale już powoli się stabilizuje, warto przynajmniej przypomnieć przełożonym o naszych oczekiwaniach finansowych. Zarządzający muszą sobie zdawać sprawę z tego, że konkurencyjne podmioty być może radzą sobie już o wiele lepiej i jeśli nie będą stwarzać pracownikom perspektyw na wzrost płacy, muszą liczyć się nawet z ich odejściem.

Ile jestem teraz wart?

Jednym z podstawowych działań przed przystąpieniem do rozmowy o podwyżce powinno być sprawdzenie informacji, ile zarabia się w danym zawodzie. Spowolnienie gospodarcze mocno zweryfikowało stawki płac na niektórych stanowiskach, dlatego też musimy sprawdzić, czy nasze obecne oczekiwania nie są zbyt wygórowane. Trzeba pamiętać, że przełożeni na bieżąco monitorują rynek i próba podania za wysokiej kwoty podwyżki z pewnością nie wpłynie zbyt dobrze na wynik rozmowy.

W przygotowaniach do rozmowy o wzroście zarobków równie ważnym elementem jest ocena tego, jak przebiegała w ostatnim czasie nasza praca zawodowa. Warto wypisać sobie wszystkie znaczące osiągnięcia i postępy w działaniach. Bardzo mocnym argumentem będzie pokazanie pracodawcy wszystkich ponadprzeciętnych osiągnięć, które miały miejsce z naszej strony w czasie kryzysu. Są one dowodem na zaangażowanie i oddanie firmie i jeśli przełożonym zależy na pracowniku, nie może on zlekceważyć takich argumentów.

Termin rozmowy

Tak przygotowani możemy wreszcie umówić się z przełożonym na rozmowę o podwyżce. Obowiązują tu tradycyjne zasady negocjacyjne, czyli warto pamiętać, żeby ustalać spotkanie w terminie dogodnym dla obu stron. Pracodawcy po kryzysie często są wyjątkowo zajęci. Muszą jednak mieć świadomość, że dla pracownika taka rozmowa jest niezwykle istotna i jeśli nie chcą uniknąć spadku motywacji czy nawet frustracji zatrudnionego powinni wygospodarować odpowiednią ilość czasu. Wszelkie ustalenia z szefem warto utrwalić na piśmie, co pozwoli na uniknięcie manipulacji odnośnie terminu jak i celu spotkania.

Jaką strategię przyjąć?

Podobnie jak i w trakcie samego kryzysu także i teraz rozmowa powinna mieć bardzo rzeczowy charakter. Jaką strategię negocjacyjną jest najlepiej przyjąć? Wszystko zależy od sytuacji firmy, wykonywanego zawodu czy sytuacji na rynku pracy.

Trzeba pamiętać, że nawet jeśli stanowisko, które zajmuje pracownik jest kluczowe dla firmy, to pracodawcy nie będą chcieli zatrzymać osób, których oczekiwania finansowe są oderwane od rzeczywistości. Warto zatem trzymać się jednej z podstawowych zasad rozmowy o wzroście wynagrodzenia czyli "skup się na tym na co zasługujesz, a nie na tym czego byś chciał". Często bowiem zatrudnieni tłumaczą konieczność podwyżki tym, że zmieniła się ich sytuacja osobista. To w jaki sposób zarządzamy finansami osobistymi jest wyłącznie naszą sprawą. Dla firmy liczy się przede wszystkim to, w jaki sposób wykonywane przez nas obowiązki wpływają na generowaną przez nią wartość.

Na rozmowę warto zabrać wszystkie materiały dokumentujące dokonania, wskazujące na to z jakim zaangażowaniem podejmowaliśmy się nowych zadań, nabywaliśmy nowych umiejętności czy jakie ukończyliśmy szkolenia. Przełożonym trzeba będzie ponadto pokazać jak te wszystkie rzeczy zwiększyły i będą zwiększać naszą wartość dla działań organizacji i w jaki sposób może się to przełożyć na korzyści dla niej.

Pierwszy niech będzie przełożony

Warto tak rozpocząć rozmowę, aby to przełożony jako pierwszy przedstawił konkretną kwotę proponowanej podwyżki. Sytuacja pokryzysowa sprawia, że ma on dodatkowy argument za tym, by suma ta nie była nadmiernie wysoka. Należy jednak mieć na uwadze, że podejmując negocjacje jemu też zależy na tym, byśmy byli z nich w jakiś sposób zadowoleni. Standardowo lepiej nie godzić się na pierwszą zaoferowana kwotę. Jest ona dla przełożonych zawsze punktem wyjścia mającym na celu sprawdzenie jak zachowa się pracownik.

Jeśli sytuacja w rozmowie ułoży się tak, że to pracownik będzie musiał jako pierwszy podać kwotę oczekiwanej podwyżki, dobrą praktyką jest posługiwanie się przedziałem płac. Można użyć sformułowania typu "zważając na poziom zarobków na moim stanowisku oraz osiągnięcia, które zanotowałem w ostatnim trudnym dla firmy okresie, oczekuję podwyżki pomiędzy 600 a 800 złotych miesięcznie brutto". Takie określenie oczekiwań nie spowoduje natychmiastowego odrzucenia naszej oferty i skłoni przełożonego do dyskusji o argumentach. To właśnie wtedy warto zaprezentować wszystkie zanotowane w czasach kryzysowych ponadprzeciętne osiągnięcia.

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Jeśli kondycja firmy nie jest najlepsza i perspektywy na podwyżki zasadniczej płacy są niewielkie, można poprosić np. o zmianę bądź dodanie nowych składników do pakietu benefitów. Dla pracodawcy są one zazwyczaj mniejszym obciążeniem finansowym, co jest szczególnie istotne w momencie, kiedy firma powoli wraca do właściwego poziomu obrotów finansowych. Dla pracownika natomiast dodatkowe świadczenia w postaci np. karnetu na basen czy pakietu biletów do kina mogą być na pewien czas wystarczającym substytutem wzrostu płacy.

Jeśli na podwyżkę jest za wcześnie

Nie oszukujmy się. Sytuacja wielu firm jest wciąż na tyle zła, że nie są one w stanie przyznać pracownikom nawet należnych podwyżek. Dla wielu podmiotów może to oznaczać utratę zatrudnionych. Jeśli jednak pracownicy są wyrozumiali i dostają od pracodawcy wyraźne sygnały, że mogą liczyć na rekompensatę jak tylko zmieni się sytuacja, jest spora szansa, że zostaną i zaczekają.

Pracownik, który pomimo polepszającej się sytuacji gospodarki wciąż nie może liczyć na wzrost płacy nie powinien siedzieć z założonymi rękami. Cały czas może bowiem budować swoją siłę negocjacyjną do przyszłych rozmów o podwyżce. Co zatem robić w takiej sytuacji?

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Po pierwsze, warto zasygnalizować dalszą gotowość do wzmożonego wysiłku pomimo faktu, że może nie być on tak konieczny jak w szczycie kryzysu finansowego. Zapytanie szefa o to co można zrobić aby jeszcze lepiej i widoczniej wnosić wkład w wartość firmy jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Trzeba jednak pamiętać, żeby nie przesadzić z obietnicami i deklaracjami w sprawie wydajności. Jeśli im bowiem nie podołamy, może to posłużyć jako argument przeciwko podwyżce na przyszłej rozmowie. Warto też cały czas budować "dobry klimat" wokół swojej osoby.

Ponadto wciąż trzeba na bieżąco dokumentować swoje osiągnięcia i jednocześnie robić wszystko, aby zostały one zauważone przez przełożonych. Takie skrupulatne zapisywanie szczególnie znaczących sukcesów może przynieść pożądany skutek nie tylko w trakcie późniejszej rozmowy o podwyżce. To również doskonały przewodnik dla przyszłego pracodawcy po tym, ile naprawdę jesteśmy warci w momencie, w którym postanowimy zmienić pracę.

Arkadiusz Koperek, Sedlak & Sedlak

wynagrodzenia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »