Jajeczny biznes po polsku

W ostatnich tygodniach konsumentami i branżą spożywczą w Polsce wstrząsnął gwałtowny wzrost cen kurzych jaj. Jak poinformował Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w lutym br. średnia cena sprzedaży świeżych jaj była o ponad 40 proc. wyższa niż przed rokiem. Pech chciał, że podwyżki uderzyły w nas tuż przed Wielkanocą. Jak bowiem wyobrazić sobie świąteczny stół bez symbolu nowego życia?

Wielkanoc jest drugim, po Bożym Narodzeniu, najważniejszym okresem w roku dla polskiego handlu. Pod względem finansowym przynosi gospodarce dodatkowych 13-14 mld zł. W porównaniu z okresem bożonarodzeniowym, kiedy to Polacy wydają średnio ok. 24 mld zł, nie jest to może wynik szokujący. Nadmienić należy jednak, że i możliwości są mniejsze. Podczas gdy w grudniu praktycznie wszystkie domy odwiedza święty Mikołaj, pozostawiając pod choinką prezenty o wartości 9,4 mld zł, to Wielkanocny Zajączek "wpada" tylko do 58 proc. polskich domów, głównie na Śląsku i Pomorzu.

Reklama

Jednak jest jeden produkt, o którym ostatnio zrobiło się bardzo głośnio, a bez którego chyba nikt nie wyobraża sobie wielkanocnego śniadania. Chodzi oczywiście o jajko. Warto więc zainteresować się tym, jaka jest szeroko pojęta branża "jajeczna", jakie są preferencje Polaków w tej kwestii oraz co wpłynęło na tak drastyczny wzrost cen jaj w ostatnich tygodniach.

Kurze. i nie tylko

Oczywiście najpopularniejszym i najłatwiej dostępnym rodzajem jajek są te znoszone przez kury. Jednak jedno jajko drugiemu nierówne. W ostatnich latach właściciele kurzych ferm starają się wyróżnić swoje produkty spośród tych oferowanych przez konkurencję. Teraz można więc wybierać spośród wielu ich "gatunków". Tu wybór może okazać się naprawdę trudny, bo jak zdecydować, czy wolimy biojajka (od kur karmionych ekologiczną paszą), jajka ziołowe, omega-3 czy jodowe (zawierające więcej jodu i selenu). Oprócz paszy, którą kury są karmione, dużo zależy również od samych zwierząt. Najbardziej cenione (i najdroższe) jajka to te, znoszone przez kury zielononóżki, które są wyjątkowo wymagające, jeśli chodzi o warunki hodowlane. Problemem jest jednak szara strefa. Teraz, według szacunków wielkich graczy w tej branży stanowi ona ponad 60 proc. handlu kurzymi jajkami w Polsce.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Ciekawą alternatywą dla wersji "tradycyjnej" mogą się okazać jaja strusie. Ich cena waha się w granicach 50-60 zł za sztukę. Mimo że są one trudniej dostępne (nie znajdziemy ich w osiedlowych sklepikach, najczęściej trzeba kontaktować się bezpośrednio z hodowcami), to liczba ich koneserów stale rośnie. W związku ze zwiększonym popytem w okresie wielkanocnym, zamówienia na jaja przyjmowane są już od stycznia. Co roku jednak popyt zdecydowanie przewyższa podaż. Wiąże się to z bardzo ograniczonymi "możliwościami produkcyjnymi". Podczas gdy kura nioska znosi rocznie między 200 a 340 jajek, to samica strusia "jedynie" kilkadziesiąt jaj. Oprócz tego, że stanowią oryginalną dekorację wielkanocnego stołu, mogą się okazać przydatne, gdy mamy liczną rodzinę. Jedno jajko waży bowiem od 1,5 do 2 kg i można z niego przygotować jajecznicę na 8-10 osób. Należy jednak pamiętać, że do jego rozbicia potrzebny będzie młotek. Osoby preferujące jajka gotowane muszą uzbroić się w cierpliwość - przygotowanie takiego jaja na miękko trwa ok. 45 min, a na twardo prawie 1,5 godziny.

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Najbardziej ekskluzywne są jednak jajka przepiórcze. Są trzykrotnie mniejsze od kurzych, ale zawierają więcej niezbędnych aminokwasów i mniej tłuszczów. Mimo, że stosunek żółtka do całego jajka jest większy, niż w przypadku jaj kurzych, zawierają one najmniej cholesterolu spośród wszystkich rodzajów jaj. Z reguły są też nieszkodliwe dla osób uczulonych na białko jaja kurzego, cieszą się więc dużą popularnością wśród alergików. Są również dłużej zdatne do spożycia. O ile według polskich norm termin przydatności do spożycia wynosi cztery tygodnie od zniesienia jajka, to jaja przepiórcze w lodówce zachowują świeżość przez ok. 3 miesiące. Z powodu niewielkiego popytu, w Polsce hodowla przepiórek dla jaj nie jest najbardziej dochodowym przedsięwzięciem (nawet uwzględniając ich wyższą cenę).

Ceny windują w górę

W ostatnich tygodniach konsumentami i branżą spożywczą w Polsce wstrząsnął gwałtowny wzrost cen jaj kurzych. Jak poinformował Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w lutym br. średnia cena sprzedaży jaj świeżych była o 41 proc. wyższa niż przed rokiem. Tak dużych zmian nie da się wytłumaczyć ani inflacją, ani zwiększeniem popytu w okresie przedświątecznym. Za ten rekordowy wzrost odpowiedzialna jest dyrektywa wprowadzająca nowe przepisy o dobrostanie kur niosek, w tym m.in. obligujących hodowców do stosowania większych klatek, i w konsekwencji zakazująca sprzedaży jajek z kurników niespełniających unijnych standardów. Według szacunków samej Komisji Europejskiej produkcja jajek w tym roku spadnie o około 2,5 proc.

Na podwyżkę ceny tego artykułu żywnościowego bardzo negatywnie zareagowali konsumenci. Nie można się temu dziwić, bo w latach 2006-2011 cena jajek w Polsce utrzymywała się na w miarę stałym poziomie - wzrosła o 29 proc. Dla porównania w tym samym okresie cena chleba skoczyła aż o 67 proc. (z poziomu 1,3 zł za 0,5 kg do 2,2 zł).

Wydmuszki na wagę złota

O jajkach myśli się przede wszystkim w kategorii produktów spożywczych. Tymczasem w okresie przedświątecznym można zarobić nawet na wydmuszkach. Pracownie rękodzieła przeżywają w tym czasie prawdziwe oblężenie, czemu sprzyja mocno zakorzeniona w Polsce tradycja dekorowania wigilijnego stołu pisankami. Artystyczne zdobienie pisanek może przynieść dosyć wysokie zyski, trzeba się jednak wykazać dużym talentem plastycznym i cierpliwością. Ręcznie zdobiona wydmuszka jaja kurzego to wydatek w granicach od 17 do 50 zł. Cena wzrasta znacząco w przypadku pisanek strusich. Za nie trzeba zapłacić od ok. 150 do nawet 200 zł.

Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi

Wyliczenia Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń - do wyższych cen jajek przynajmniej w tym roku musimy się przyzwyczaić, takie są koszty wprowadzenia nowych uregulowań. Wydaje się jednak, że nawet pomimo wzrostu cen popyt na nie w okresie przedświątecznym, jak co roku, wzrośnie. Nikt przecież nie wyobraża sobie Świąt Wielkanocnych bez kolorowych pisanek w koszyczkach.

Anna Cieślik

rynekpracy.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »