Europa mówi po polsku

Jeszcze nigdy tak wielu cudzoziemców nie uczyło się języka polskiego. Poprawne wymawianie "chrząszcza" wkuwa tysiące Brytyjczyków, Belgów i Niemców - pisze "Metro".

Ten pęd ku nauce wynika - to oczywiste - z niespotykanej dotąd emigracji. Na Wyspach, gdzie naszych rodaków może być nawet milion, polski może się niedługo stać wręcz drugim najważniejszym językiem.

Według nieoficjalnych statystyk (zbiorczych danych na razie brak) co najmniej kilka tysięcy Brytyjczyków wkuwa polskie słówka. Przykładów jest wiele. Pracownicy firmy Money Shop w Millfield, która zajmuje się transferami pieniędzy, w ten sposób ułatwiają sobie obsługę klientów z Polski. - Zatrudniliśmy nawet waszych rodaków, żeby pomogli Anglikom w szybszym opanowaniu najważniejszych zwrotów - mówi Liz Bruden z Money Shop.

Reklama

Inna grupa zawodowa to policjanci. W wielu hrabstwach mundurowi noszą ze sobą rozmówki angielsko-polskie. A w nich zwroty: "Czy jesteś ranny?" albo "Proszę ściszyć muzykę". Polskiego uczą się też pracodawcy. W wielu regionach Zjednoczonego Królestwa organizowane są dla nich kursy, jest ich już kilkaset! Chcą mieć ułatwiony kontakt z pracownikami znad Wisły, których tak chętnie zatrudniają. W wielu zakładach stanowimy przecież prawie połowę załogi...

Ale kursy na Wyspach to niejedyny sposób nauki. Anthony Ash z Newcastle przyjechał na szkolenie polskiego do Warszawy. - Jest już tak, że Anglikowi łatwiej znaleźć pracę w bankowości, gdy włada polskim. Pytanie o znajomość waszego języka pada choćby w rozmowie kwalifikacyjnej, i to jako jedno z pierwszych - mówi Ash.

Z szacunków wynika, że liczba chętnych do nauki polskiego wzrosła w Wielkiej Brytanii o 200 proc. do kilku - kilkunastu tysięcy osób. I to tylko w ciągu ostatnich dwóch lat. Specjaliści twierdzą, że liczba Brytyjczyków posługujących się językiem Reja będzie rok w rok wzrastać o 20 proc. Albo jeszcze intensywniej.

- Na Wyspach język polski będzie niebawem jednym z obowiązkowych języków obcych w szkołach podstawowych i średnich - mówi Krystyna Milewska z ambasady polskiej w Londynie. Do tej pory Brytyjczycy uczyli się w szkołach głównie francuskiego i hiszpańskiego, czasami niemieckiego - dodaje. To samo dotyczy brytyjskich uniwersytetów. Większość z nich już niebawem będzie miała polish studies, czyli wydziały polonistyczne uczące także naszej kultury.

Ekspansja polskiego rozprzestrzenia się też na inne kraje. - W Belgii przygotowaliśmy kursy dla majstrów z branży budowlanej - mówi Piotr Parys ze szkoły językowej Berlitz. Dla tamtejszych pracodawców to łatwiejsze niż wysyłanie tysięcy Polaków na kursy francuskiego lub flamandzkiego.

Za Odrą języka polskiego uczą się nawet dzieci. Nauką zainteresowani są także mieszkańcy Nadrenii, Dolnej Saksonii i Kraju Saary. W zeszłym roku w kursach wzięło udział ponad 1,2 tys. Niemców. Nigdy dotąd nie było tylu zainteresowanych. Dlaczego? Z tego samego powodu - pracownicy z Polski i dodatkowo - zakupy u nas.

Odrębną grupą chcących szybko opanować polski są unijni urzędnicy. Na kursach organizowanych przez Komisję Europejską nasz język zgłębia kilkuset urzędników. Reszta czeka w kolejce. Ale wśród setek kursantów są nie tylko Europejczycy. Na zorganizowanym przez Centrum "Polonicum" kursie język zgłębiają Amerykanie, Nowozelandczycy, a nawet Meksykanie i Tadżycy.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »