Elastyczne zatrudnienie kłopotem dla firm

Firmom trudno jest elastycznie regulować czas pracy pracowników, bo przepisy są zbyt restrykcyjne. Więcej osób jest zatrudnionych na czarno, a problemy z podjęciem pracy mają np. matki wychowujące dzieci. Pracodawcy chcą wprowadzenia m.in. ruchomego czasu pracy.

Przepisy kodeksu pracy znacznie ograniczają możliwość wprowadzenia przez firmy systemu pracy weekendowej, skróconego tygodnia czasu pracy, indywidualnego rozkładu czasu pracy czy przerywanego systemu czasu pracy. Firmy nie mogą więc dostosować polityki kadrowej do aktualnych potrzeb, chętniej zatrudniają osoby na podstawie umów cywilnoprawnych lub na czarno, a problemy ze znalezieniem pracy mają np. matki wychowujące dzieci. Co więcej, firmy obawiają się stosowania elastycznych rozwiązań, bo od 1 lipca tego roku za złamanie przepisów dotyczących czasu pracy grozi im grzywna do 30 tys. zł. Przedsiębiorcy chcą zmian i domagają się na przykład wprowadzenia ruchomego czasu pracy.

Przerywany znaczy martwy

W opinii ekspertów najwięcej kłopotów stwarza pracodawcom stosowanie przerywanego systemu czasu pracy.

- Jego wprowadzenie jest tak utrudnione, że w praktyce to martwy przepis - mówi prof. Krzysztof Rączka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Aby zastosować rozkład pracy przewidujący przerwę w pracy w ciągu doby (nie dłuższą niż pięć godzin), pracodawca musi to uzasadnić rodzajem pracy lub jej organizacją. Dodatkowo systemu tego nie można wprowadzić m.in. dla zatrudnionych przy dozorze urządzeń, pilnowaniu mienia i osób czy w ruchu ciągłym. Największym ograniczeniem jest jednak fakt, że zastosowanie przerywanego czasu pracy jest możliwe w zakładach, w których funkcjonują układy zbiorowe.

- A liczba istniejących układów wciąż spada - zauważa prof. Krzysztof Rączka.

Przepisy przewidują też, że przerywany czas pracy na podstawie umowy o pracę, a nie układu zbiorowego, może wprowadzić tylko pracodawca będący osobą fizyczną, prowadzący działalność w zakresie rolnictwa i hodowli, u którego nie działa zakładowa organizacja związkowa. A takie sytuacje są bardzo rzadkie.

Do stosowania tego systemu czasu pracy przedsiębiorców nie zachęca także to, że za przerwę pracownikom przysługuje wynagrodzenie w wysokości połowy pensji należnej za czas przestoju. A za przestój pracownikowi wypłaca się zazwyczaj wynagrodzenie w wysokości 60 proc. jego pensji.

Weekendowa tylko na wniosek

Pracodawcy mają też ograniczoną możliwość zastosowania w praktyce innych systemów i rozkładów czasu pracy (np. pracy weekendowej), bo wymaga to wniosku pracownika w tej sprawie.

Dodatkowo przepisy kodeksu pracy dotyczące pracy weekendowej zawierają swoistą pułapkę dla firm. Wykonywanie pracy wyłącznie w piątki, soboty, niedziele i święta, nawet po 12 godz., może bowiem nie wyczerpać liczby godzin wynikających z maksymalnego wymiaru czasu pracy na pełnym etacie. Dla przykładu, w miesiącu występuje przeciętnie 12 dni weekendowych. Oznacza to dopuszczalność pracy przez 120-144 godz. Tymczasem czas pracy w pełnym wymiarze w miesiącu waha się od 168 do 186 godz. Jeśli więc pracodawca zawrze w takiej sytuacji umowę na pełny etat, to będzie musiał płacić jak za pracę w pełnym wymiarze, nawet jeżeli z braku odpowiedniej liczby dni weekendowych pracownik faktycznie będzie pracował krócej.

- Racjonalny pracodawca powinien więc zatrudniać pracowników na część wymiaru etatu - uważa Arkadiusz Sobczyk, radca prawny Kancelarii Sobczyk i Wspólnicy.

Skutki dla rynku pracy

Takie rozwiązania uniemożliwiają w praktyce stosowanie elastycznych form zatrudniania, mających ułatwiać funkcjonowanie firm, których aktywność zależy od bieżących zamówień na produkowane przez nie dobra. Tak jest na przykład w branży produkującej samochody, nowoczesne urządzenia elektroniczne czy materiały budowlane.

- Produkujemy na zamówienie, więc chcielibyśmy móc dostosowywać czas pracy fabryki do aktualnych potrzeb rynku - mówi Rafał Branowski, dyrektor marketingu firmy Dell Polska, która uruchamia obecnie fabrykę komputerów w Łodzi.

Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich, podkreśla, że ze względu na skomplikowane przepisy pracodawcy boją się stosować elastyczne systemy czasu pracy. Zwraca uwagę, że przepisy dotyczące czasu pracy są niejasne, a za ich naruszenie grożą firmom bardzo wysokie sankcje. Zgodnie z obowiązującymi od 1 lipca tego roku przepisami pracodawca może zapłacić z tego tytułu grzywnę do 30 tys. zł.

- Zwiększona represja w połączeniu ze stopniem skomplikowania przepisów powoduje, że pracodawcy chętniej zatrudniają osoby na innej podstawie niż umowa o pracę, czasem nawet niezgodnie z prawem - mówi Witold Polkowski.

Dlatego jego zdaniem przepisy dotyczące czasu pracy i sankcji, jakie grożą za ich łamanie, przyczyniają się do wzrostu zatrudnienia w szarej strefie. Nie ułatwiają też zatrudniania osób, które nie mogą świadczyć pracy w pełnym wymiarze godzin (np. matek wychowujących dzieci).

KPP i PKPP Lewiatan domagają się zmiany przepisów dotyczących czasu pracy. Obie organizacje uważają, że pierwsze zmiany mogą dotyczyć problemu godzin nadliczbowych wynikających z interpretacji przepisów o dobie pracowniczej.

Uciążliwe 24 godziny

- Prowadzenie elastycznej polityki dotyczącej czasu pracy utrudnia pojęcie doby pracowniczej wprowadzone do kodeksu pracy - zwraca uwagę Izabela Marciniak-Machut z firmy Twój Personel.pl, zajmującej się obsługą administracji działu kadr i płac.

Mechanizm doby pracowniczej określony w art. 128 par. 3 pkt 1 kodeksu pracy polega na tym, że doby takie mogą się rozpoczynać jedynie po 24 godzinach od chwili rozpoczęcia pracy w dobie poprzedniej. Jeżeli więc pracownik rozpoczyna pracę o ósmej we wtorek, pracę w środę powinien rozpocząć nie wcześniej niż o ósmej. Rozpoczęcie pracy przed tą godziną (co często zdarza się np. w firmach transportowych) oznaczać może pracę w godzinach nadliczbowych z powodu przekroczenia dobowej normy czasu pracy. A to oznacza, że firma musi wypłacić pracownikom wyższe wynagrodzenie.

- W swoich regulacjach wewnętrznych pracodawca może jednak ustalić ruchome godziny rozpoczynania i kończenia pracy przez pracowników - zauważa Agnieszka Jesiotr, radca prawny i partner z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.

Wtedy może uniknąć konieczności wypłaty wyższego wynagrodzenia z tytułu nadgodzin. Zdaniem ekspertów z Głównego Inspektoratu Pracy, jeżeli układ zbiorowy pracy, regulamin pracy, obwieszczenie czy umowa o pracę wprowadza tzw. ruchomy czas pracy, czyli przewiduje, że pracownik decyduje o godzinie rozpoczęcia pracy we wskazanym przedziale czasowym, praca w godzinach nadliczbowych nie występuje.

Dlatego mimo ryzyka wynikającego z językowej wykładni pojęcia doby pracowniczej firmy wdrażają ruchomy czas pracy, zgodnie z którym pracownik może rozpoczynać pracę nie o stałej godzinie (np. o ósmej rano), ale w określonym przedziale czasu (np. między ósmą a dziesiątą).

- Sądzę, że w Warszawie pracuje w ten sposób co druga osoba - uważa Witold Polkowski.

Elastyczne rozkłady czasu pracy

Słownik GP

Praca weekendowa - system czasu pracy, w którym jest ona świadczona wyłącznie w piątki, soboty, niedziele i święta. W tym systemie dopuszczalne jest przedłużenie dobowego wymiaru czasu pracy z 8 nawet do 12 godz.

Przerywany czas pracy - system czasu pracy według z góry ustalonego rozkładu przewidującego nie więcej niż jedną przerwę w pracy w ciągu doby, trwającą nie dłużej niż 5 godz.

Skrócony tydzień pracy - system czasu pracy, który dopuszcza wykonywanie pracy przez pracownika przez mniej niż pięć dni w ciągu tygodnia, przy równoczesnym przedłużeniu dobowego wymiaru czasu pracy (nie więcej niż do 12 godz.).

Reklama

Łukasz Guza

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »