Elastyczna praca po europejsku a sprawa polska

Bezrobocie w Unii Europejskiej sięgnęło w kwietniu 8,6 proc. i dotyczy blisko 20 mln osób. Według szacunków Komisji Europejskiej, do końca 2010 r. w całej Unii zniknie dodatkowo 8,5 mln. miejsc pracy, a Międzynarodowa Organizacja Pracy przewiduje, że kryzys może potrwać jeszcze 6-8 lat.

Wielu Europejczyków nadzieje na poprawę sytuacji upatruje jednak w elastycznych formach zatrudnienia - według raportu "Flexible Working 2009", 85 proc. uważa, że takie rozwiązania sprzyjają tworzeniu nowych miejsc pracy, ułatwiają zatrzymanie w firmie największych talentów oraz zwiększają szanse bezrobotnych na powrót do życia zawodowego.

Ponadto 75 proc. badanych pracowników zgodziłaby się na pewną obniżkę wynagrodzenia w zamian za uelastycznienie czasu pracy. Wyniki raportu pokazują również, że 55 proc. menedżerów wyższego szczebla uważa elastycznych pracowników za bardziej produktywnych, a 52 proc. - za ciężej pracujących.

Reklama

Prowadzi Wielka Brytania

- Tak duży optymizm z jakim podchodzą do elastycznego zatrudnienia europejscy pracodawcy i pracownicy pozwala upatrywać w tych formach pracy szansę dla zwalnianych pracowników, jak i aktywizację bezrobotnych. Na Wyspach Brytyjskich zatrudnionych tymczasowo jest ok. 5 proc. z ogółu pracujących, co stanowi największy odsetek w Europie. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że w praktyce elastyczne formy zatrudnienia pozwalają optymalizować tryb i czas pracy, tak aby osiągać możliwie najlepsze efekty - mówi Marek Jurkiewicz, dyrektor handlowy Start People, Agencji Pracy i Doradztwa Personalnego. Co tydzień w agencjach pracy tymczasowej na Wyspach znajduje pracę 1,2 miliona osób.

Polacy niechętni

Polska w porównaniu z innymi krajami UE ma jeden z najniższych wskaźników udziału pracowników tymczasowych w rynku pracy (ok. 1 proc.). Ponadto liczba pracowników tymczasowych w 2008 r. nieznacznie spadła w porównaniu z rokiem poprzednim. "Ten rynek w Polsce jest jeszcze bardzo młody i wciąż się rozwija. Coraz więcej przedsiębiorstw oraz pracowników przekonuje się, że praca tymczasowa nie jest przeznaczona jedynie dla nisko wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Z tej formy zatrudnienia mogą korzystać również pracownicy umysłowi, średniej klasy menedżerowi oraz specjaliści z wielu branż: informatycy, księgowi, prawnicy" - mówi Jurkiewicz. Jednak, jak pokazują badania Międzynarodowej Konfederacji Prywatnych Agencji Zatrudnienia (CIETT) w Polsce aż 65 proc. pracowników tymczasowych ma podstawowe wykształcenie, a jedynie 15 proc. ukończyło szkołę wyższą. W Norwegii pracowników tymczasowych z wykształceniem wyższym jest 50 proc., w Wielkiej Brytanii 28 proc. Nie dziwi więc fakt, że 60 proc. polskich PT pracuje przy produkcji a jedynie 30 proc. w sektorze usług. W Norwegii to odpowiednio 11 proc i 65 proc., na Wyspach 22 proc. i 54 proc.

Zmierzamy w dobrym kierunku

Z powodu kryzysu gospodarczego znaczenie elastycznych form zatrudnienia jest jednak w Polsce coraz bardziej dostrzegane. To właśnie ekonomiczne zawirowania są głównym czynnikiem wpływającym na wybór elastycznych form pracy. Według CIETT, 81 proc. firm właśnie z tego powodu decyduje się na skorzystanie z pracowników tymczasowych, a 65 proc. dodaje, że stworzone w ten sposób miejsca pracy w innej formie nigdy by nie powstały.

- Na Zachodzie naturalna jest sytuacja, w której ze wzrostem wskaźnika udziału pracowników tymczasowych w rynku spada stopa bezrobocia. W Polsce dopiero zmierzamy w tym kierunku, a szybkość zmian zależy od świadomości społecznej oraz wprowadzenia takich regulacji prawnych, które umożliwią spójną interpretację w stosunku do pracy tymczasowej i innych elastycznych form zatrudnienia - mówi Jurkiewicz. Początkiem pozytywnych przemian będzie wprowadzenie nowelizacji ustawy o zatrudnieniu pracowników tymczasowych. Prace nad projektem trwają w sejmowej podkomisji stałej do spraw rynku pracy.

Projekt wprowadza dwie bardzo istotne zmiany - przede wszystkim wydłużony ma zostać możliwy okres zatrudnienia pracownika tymczasowego u jednego pracodawcy użytkownika z 12 do 18 miesięcy. W krajach Unii Europejskiej nie ma jednolitych regulacji limitu czasu zatrudnienia. W Wielkiej Brytanii nie ma żadnych ograniczeń w tym zakresie, we Włoszech limit wynosi 24 miesiące, a w Niemczech 12 miesięcy.

Uderzenie w biurokrację

Zmienione mają zostać również ograniczenia w stosunku do pracodawców, którzy przeprowadzali zwolnienia grupowe. - W świetle obowiązujących przepisów firmy, które w ciągu ostatnich 6 miesięcy przeprowadziły zwolnienia grupowe z przyczyn niezależnych od pracowników, nie mogą zatrudnić pracowników tymczasowych na żadnym stanowisku. Według zmian wprowadzonych w nowelizacji, takie ograniczenie będzie obowiązywać jedynie w wypadku, kiedy pracownicy tymczasowi mieliby zostać zatrudnieni w działach firmy dotkniętych zwolnieniami grupowymi. Zatrudnienie PT na innych stanowiskach będzie zatem możliwe - tłumaczy Jurkiewicz.

Dodatkowo zmniejszona ma zostać biurokracja związana z zatrudnieniem tymczasowym. Pracownicy tymczasowi, którzy w ciągu 30 dni od zakończenia umowy zostaną zatrudnieni na podobnym stanowisku nie będą musieli odbywać kolejnych szkoleń BHP oraz badań lekarskich, o ile mają jeszcze aktualne.

- Z nowelizacją ustawy o zatrudnieniu pracowników tymczasowych boryka się Sejm już w drugiej kadencji. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy, szybkie wprowadzenie nowych regulacji prawnych powinno przyczynić się do aktywizacji grupy bezrobotnych oraz zmniejszyć negatywne skutki kryzysu gospodarczego - podsumowuje Jurkiewicz.

Jakub Braziewicz, Vision Group

Zobacz dane makroekonomiczne z kraju i ze świata

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »