Dyscyplina budżetowa bierze odwet na kobietach

Największy od półwiecza kryzys ekonomiczny został okrzyknięty początkiem końca dominacji mężczyzn na rynku pracy.

Gdy bezrobocie wśród mężczyzn gwałtownie wzrosło, a stanowiska zajmowane przez kobiety okazały się być bardziej odporne na skutki recesji, mądre głowy obwieściły nie tylko "Śmierć macho" (magazyn "Foreign Policy" z września 2009 r.), ale wręcz "Koniec mężczyzny" ("The Atlantic", wydanie lipcowo-sierpniowe z 2010 r.). Największy od półwiecza kryzys ekonomiczny został okrzyknięty początkiem końca dominacji mężczyzn na rynku pracy.

Tymczasem, jako że uwaga opinii publicznej zaczyna koncentrować się coraz bardziej na zadłużeniu państw i dyscyplinie budżetowej, a coraz mniej na bankowych zestawieniach i pakietach stymulacyjnych, recesja może pozostawić po sobie spadek w postaci spadkowej, a nie zwyżkowej tendencji w dziedzinie równości płci.

Reklama

Od Aten poprzez Londyn aż po Waszyngton, nowa epoka dyscypliny budżetowej niesie ze sobą prawdopodobieństwo przewartościowania podstawowych założeń dotyczących solidarności i roli państwa w bogatych gospodarkach. Konieczność zaciskania pasa przez rządzących jest kwestionowana przez niewielu. Lata rozrzutności fiskalnej, kosztowne operacje wojskowe, a ostatnio także zwiększanie wydatków państwowych w duchu Keynesa, przyczyniły się do wzrostu obciążenia, jakim dla europejskich państw opiekuńczych i amerykańskiego systemu pomocy społecznej są starzejące się populacje.

Pierwsze skutki oszczędności już dają się we znaki, a ekonomiści i organizacje broniące praw kobiet ostrzegają, że skutki polityki oszczędnościowej najdotkliwiej mogą odczuć właśnie kobiety - jako pracownice sektora publicznego; jako emerytki, które żyją dłużej niż mężczyźni i w związku z tym są bardziej zależne od opieki zdrowotnej i społecznej; wreszcie jako matki, których decyzja o podjęciu pracy uzależniona jest od możliwości zapewnienia opieki dla dziecka za przystępną cenę.

- Przegrywają już nie tylko poszczególne grupy kobiet; to problem strukturalny. Mamy do czynienia z regresem w dziedzinie równości płci - mówi Anna Bird, p.o. dyrektora wykonawczego Fawcett Society, broniącej praw kobiet organizacji pozarządowej z siedzibą w Londynie.

Przykład Wielkiej Brytanii, państwa, w którym rozwiązania oszczędnościowe zostały wprowadzone najszybciej i w sposób najbardziej radykalny, rzuca światło na to, jak może rozwinąć się sytuacja w innych krajach.

Kobiety stanowią ok. 65 proc. wszystkich zatrudnionych w brytyjskim sektorze publicznym i najprawdopodobniej dotkliwie odczują skutki działań koalicyjnego rządu premiera Davida Camerona, który dąży do zlikwidowania pół miliona miejsc pracy. Brytyjscy ekonomiści zwracają też uwagę na fakt, że ok. 80 proc. stanowisk nisko opłacanych i mało atrakcyjnych, a jednocześnie najbardziej zagrożonych likwidacją w wyniku planowanych cięć, zajmowanych jest właśnie przez kobiety.

Już w ostatnim kwartale 2010 r. w Wielkiej Brytanii zlikwidowano ok. 45 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. O tym, jak bardzo redukcja ta dotknęła kobiety, świadczy chociażby fakt, że w lutym 2011 r. liczba bezrobotnych kobiet poszukujących pracy wzrosła o 12 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym.

Z kolei w tych częściach sektora publicznego, których jak dotąd uchroniły się przed redukcjami, kobiety stanowią niemal trzy czwarte wszystkich pracowników objętych zamrożeniem wynagrodzeń, informuje niezależna organizacja Women's Budget Group (...). Efektem takiego stanu rzeczy będzie prawdopodobnie wzrost różnicy między płacami kobiet i mężczyzn, która w ubiegłym roku wynosiła 15,5 proc. na niekorzyść kobiet (dane dotyczą pracowników zatrudnionych na pełny etat).

Brytyjki są również najbardziej zagrożone negatywnymi skutkami ostrego ograniczenia świadczeń socjalnych i dostępności różnych instytucji, takich jak schroniska dla kobiet czy placówki opieki nad dziećmi. Zamrożone lub wręcz całkowicie zlikwidowane mogą zostać między innymi zasiłki na dzieci, zasiłek macierzyński "Pewny Start" i zasiłek chorobowy na okres ciąży, mówi Anna Bird. (...)

Z ustaleń Biblioteki Izby Gmin, niezależnej organizacji badawczej niższej izby brytyjskiego parlamentu, ok. 72 proc. oszczędności uzyskiwanych przez państwo dzięki zwiększaniu podatków bezpośrednich i cięciom zasiłków - rozwiązaniom uwzględnionym w budżecie uchwalonym w czerwcu 2010 r. - pochodzi z kieszeni kobiet.

Dodajmy do tego założenia nowego, kryzysowego budżetu przedstawionego w marcu - a okaże się, że statystyczne brytyjskie gospodarstwo domowe straci dostęp do świadczeń socjalnych w wysokości 6,8 proc. wartości swoich dochodów. Women's Budget Group szacuje, że w przypadku samotnych emerytek strata ta wyniesie 11,7 proc., a w przypadku samotnych matek - 18,5 proc.

Kerrie Hales samotnie wychowuje 5-letniego synka Millera. Lokalny punkt opieki dziennej nad dziećmi w północnym Londynie, do którego uczęszczał Miller, zostanie w przyszłym roku zamknięty. - Nie wiem, co wtedy zrobię - otwarcie mówi Kerrie, która jest zatrudniona na pełny etat w pracowni projektowej. Dotychczas to pracownicy Camden Square Play Centre odbierali ze szkoły jej synka i za 4,8 funta dziennie opiekowali się nim aż do godziny 18.00, ponieważ Kerrie nie stać na zatrudnienie niani. Kerrie, podobnie jak wiele innych matek protestujących przeciwko zamykaniu placówek opieki nad dziećmi, nie chce przejść na mniejszy wymiar czasu pracy - przyznaje jednak, że być może będzie do tego zmuszona.

Politycy powinni zrozumieć, że cięcia budżetowe wymierzone w instytucje opieki nad dziećmi mogą na dłuższą metę kosztować gospodarkę więcej, niż wyniosą ewentualne oszczędności, uważa Monika Queisser, przewodnicząca Komitetu ds. Polityki Społecznej w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

- Należy wziąć pod uwagę długoterminowe koszty dyscypliny budżetowej - mówi Queisser. - Rozwiązania, które pomagają kobietom łączyć karierę zawodową z życiem rodzinnym, zwiększają odporność gospodarstw domowych na gospodarcze zawirowania, wspomagają wzrost gospodarczy, a co za tym idzie, gwarantują większe wpływy z podatków do kasy państwa. Rezygnacja z takiej polityki stwarza niebezpieczeństwo wystąpienia sytuacji zgoła odwrotnej.

Szukasz pracy? Przejrzyj oferty w serwisie Praca INTERIA.PL

Kevin Daly z Goldman Sachs ocenia, że gdyby w Wielkiej Brytanii zatrudnienie kobiet dorównało zatrudnieniu mężczyzn, PKB Zjednoczonego Królestwa wzrósłby o ok. 8 proc., a z nim wzrosłyby również wpływy z podatków (analogiczne wyrównanie sytuacji zatrudnieniowej w USA przełożyłoby się na 9-proc. wzrost PKB, a w strefie euro - na wzrost rzędu całych 16 proc.!).

To dane, które powinni rozważyć politycy, deliberujący nad tym, jak poradzić sobie z agencjami ratingowymi i "strażnikami rynku obligacji" - zwłaszcza, że wiele wskazuje na to, iż trend wzrostu bezrobocia wśród mężczyzn, charakterystyczny dla początkowego stadium globalnej recesji, w niektórych państwach zmienia kierunek.

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Od grudnia 2010 r. do lutego 2011 r. liczba bezrobotnych mężczyzn w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się o 31 tys., podczas gdy liczba bezrobotnych kobiet wzrosła o 14 tys. W Stanach Zjednoczonych w styczniu i lutym br. stopa bezrobocia wśród kobiet również nieznacznie wzrosła (z 7,9 proc. do 8 proc.), podczas gdy w przypadku mężczyzn wskaźnik ten zmniejszył się z 8,8 proc. do 8,7 proc. Ekonomiści są zdania, że w obu tych krajach bezrobotnych kobiet może być wkrótce więcej niż mężczyzn, a redukcje etatów w sektorze publicznym będą sprzyjać nasilaniu się tej tendencji.

Jak niedawno napisała na swoim blogu Nancy Folbre, profesor ekonomii na Uniwersytecie Massachusetts w Amherst, "wygląda na to, że w miarę pogłębiania się recesji uderzającej w kobiety, te ostatnie odczują skutki cięć na wiele sposobów".

Katrin Bennhold

Tłum. Katarzyna Kasińska

Pobierz: program do rozliczeń PIT

New York Times IHT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »