Drzemka w godzinach pracy? W niektórych firmach to możliwe
Wyspany pracownik jest bardziej wydajny - to fakt. Niestety statystyczna większość śpiochów musi godzić się na dyktat mniejszości porannych skowronków i wstaje skoro świt. Jednak niektóre firmy dopuszczają drzemkę w godzinach pracy.
Nie ma ich jednak zbyt wiele i raczej mówimy o międzynarodowych korporacjach. Z największym luzem do sprawy podchodzi Google. W Stanach Zjednoczonych koncern zapewnia załodze specjalne kapsuły do spania, a w Europie pokoje do relaksu. W Warszawie np. są wygodne pufy, fotel do masażu czy konsole do gier. W Zurychu zamontowano akwaria w ścianach i przyciemnione światło, a w Londynie leżaki na zaimprowizowanej piaskowej plaży.
Podobne pokoje do relaksu oferują też Nike i inne koncerny medialne czy informatyczne. Ich właściciele zauważyli, że ziewający pracownik to milionowe straty.
-----
Chińczycy wychodzą na przeciw potrzebom zmęczonych konsumentów. W wypełnionej centrami handlowymi dzielnicy Causeway Bay zainstalowano kabiny do spania, w których wyczerpani krążeniem po sklepach klienci mogą oddać się krótkiej popołudniowej drzemce.
Kabiny wyglądają futurystycznie. Zaprojektowano je, żeby zestresowani zgiełkiem hongkongczycy mogli na chwilę odciąć się od hałasu i otumaniających świateł. W środku kapsuły słychać tylko śpiew wielorybów.
- Hongkong to zwariowane miejsce, gdzie nie ma w ogóle miejsca do odpoczynku - mówi Benjamin Lau, założyciel Delay No Mall, gdzie zainstalowano kapsuły. - Wielu ludzi nie sypia dobrze w nocy. Jest za dużo stresu i presji. Chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie mogą się zrelaksować - tłumaczy.
Lau twierdzi, że 12 dolarów za drzemkę to inwestycja, która się zwraca. - Te kabiny doładowują baterie - zachwala.
Według producenta kapsuł, firmy Metronaps, która opatentowała swój wynalazek w 2003 roku, korzyści z popołudniowej drzemki zostały udowodnione naukowo. Korporacja powołuje się na badania Harwardzkiej Szkoły Zdrowia Publicznego, które wykazały, że regularne drzemanie obniża ryzyko chorób serca nawet o 37 proc.
Angela To, zakupoholiczka (jak sama siebie określa), mówi, że spanie w kapsule ją relaksuje. - Po takiej drzemce mój oddech się uspokaja i powraca uczucie wewnętrznej harmonii. To lepsze niż kawa - mówi po przebudzeniu przez łagodne wibracje urządzenia.
Jak mówią inni, w Hongkongu na pewno jest zapotrzebowanie na kapsuły, bo nikt się tutaj nigdy porządnie nie wysypia. - Jako pracownicy nie mamy praktycznie żadnej ochrony prawnej. Szacuje się, że 40 proc. populacji pracuje więcej niż 48 godzin tygodniowo - twierdzi Tat Mung z organizacji zrzeszającej hongkońskie związki zawodowe. Według zleconego przez nie badania dłużej pracują tylko mieszkańcy Peru, Południowej Korei, Tajlandii i Pakistanu.
Sam Wild (AFP), tłum i opr. ML
Źródło: Serwis Koneser INTERIA.PL, http://koneser.interia.pl/