Depresja pourlopowa - jak sobie z nią poradzić?

Wczoraj leniuchowałeś na leżaku, a dziś czeka na ciebie marudny szef, setki nieodebranych e-maili i telefony od dziesiątek klientów? Spokojnie, są sposoby, by powrót do pracy po urlopie nie był szokiem ani dla ciała, ani dla duszy.

Pourlopowe przygnębienie (tzw. syndrom post-holiday spleen) wcale nie jest rzadką przypadłością. Z badań przeprowadzonych przez portale internetowe w szczycie sezonu turystycznego wynika, że aż 49 proc. spośród 6,5 tysiąca ankietowanych Polaków stwierdziło, że po powrocie z wypoczynku nie potrafiło odnaleźć się w pracy przez kilka dni. Kolejne 30 proc. deklarowało ten sam problem, ale tylko pierwszego dnia po urlopie. Jedynie 13 proc. badanych przyznało, że urlop tchnął w nich nową energię i pozwolił zgromadzić siły do wydajniejszej pracy.

Obserwacje przeprowadzone na gruncie polskim w ogromnym stopniu pokrywają się z wynikami badań przeprowadzonych w innych krajach. Z powakacyjną chandrą zmaga się aż sześciu na dziesięciu Hiszpanów. Jeszcze większe żniwo ten rodzaj depresji zbiera w Wielkiej Brytanii.

Reklama

Z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Manchesterze wynika, że u 76 proc. Brytyjczyków w ciągu pierwszego tygodnia pracy po urlopie stres wraca do poziomu sprzed wakacji.

Z kolei badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanowym Washington pokazują, że wydajność przeciętnego Amerykanina tuż po powrocie z urlopu spada do poziomu 40 proc. tej sprzed wyjazdu. Po kolejnych siedmiu dniach wzrasta do 80 proc. i dopiero w trzecim tygodniu skacze do poziomu 110 proc. wydajności sprzed wypoczynku. Średnia efektywność pracy w trzech pourlopowych tygodniach wynosi więc zaledwie 75 proc. tej sprzed wyjazdu.

Uwaga

- Musimy pogodzić się z tym, że przez kilka dni po urlopie będziemy rozkojarzeni, będziemy wspominali, jak miło było na wakacjach, i ubolewali nad tym, ile nowych czy zaległych obowiązków czeka na nas w pracy - mówi Izabela Kielczyk, psycholog biznesu, coach. - Ale taki spadek nastroju może też oznaczać, że nie wypoczęliśmy tak, jak chcieliśmy. Np. pojechaliśmy gdzieś, gdzie wyciągnęła nas rodzina czy znajomi, choć sami mieliśmy ochotę spędzić ten wolny czas zupełnie inaczej. Jeśli nie odpoczęliśmy albo leniuchowaliśmy za krótko i nie zdążyliśmy naładować akumulatorów, powrót do pracy będzie dla nas trudny.

Karteczki

W niektórych firmach na biurkach pracowników można zobaczyć karteczki: "Jestem pierwszy dzień po urlop". Taką informację możemy przekazać otoczeniu, pod warunkiem, że nie narazi to na szwank naszej reputacji.

- Jeśli mamy wyrozumiałego szefa czy zaprzyjaźnionego klienta, powiedzmy mu, że nie wszystko naraz, bo dopiero wróciliśmy i musimy się ogarnąć. Ale w przypadku, gdyby miało to nam zaszkodzić, lepiej zacisnąć zęby i robić swoje. Ewentualnie możemy sobie tak zorganizować pracę, żeby sukcesywnie odpowiadać na zaległe maile, a trudniejsze projekty odsunąć na później - radzi Izabela Kielczyk. Tu może pomóc prosty trik: niech nasz autoresponder na służbowej skrzynce odpowiada, że na maile zaczniemy odpisywać od wtorku po powrocie - a nie od poniedziałku, gdy pierwszy raz po wakacjach przekroczymy próg firmy.

Termin

Żeby ten dzień nie był dla nas koszmarem, najlepiej wróćmy z urlopu dzień wcześniej. Polacy najczęściej przylatują z egzotycznych wysp w niedzielę wieczorem, a w poniedziałek rano narzekają, że muszą iść do biura. Do domu postarajmy się przyjechać dwa dni przed końcem urlopu i spędzić tę ostatnią dobę wolnego, sprzątając, "obijając się" z bliskimi. To zapewni nam "płynne przejście" z trybu urlopowego do naszej codziennej aktywności.

Stres

Kiedy już na dobre zaczniemy pracę po wakacjach, przywiązujmy większą wagę do naszych zajęć po wyjściu z biura. Póki pozwala na to pogoda, spędzajmy jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, robiąc to, co lubimy w wolne dni - uprawiajmy sport, spacerujmy, spotykajmy się z przyjaciółmi.

Ograniczmy wszelkie przykre i stresujące zajęcia do niezbędnego minimum, a już na pewno nie podejmujmy się wtedy żadnych wyzwań.

- Człowiek po urlopie ma poczucie wszechmocy. Właśnie wtedy często wpadamy na pomysł, by prosić o awans czy podwyżkę. Co ciekawe, szef, który wypoczął na wakacjach, też jest skłonny zaprowadzić w firmie rewolucję. Potem wszyscy mogą tych "spontanicznych" zmian żałować. Dlatego dajmy sobie spokój i poczekajmy, aż euforia minie, a nastrój w pracy wróci do normalności - mówi Izabela Kielczyk.

A jeśli siedzisz w biurze i nie możesz uwolnić się od wakacyjnych wspomnień, jest na to jeden, bardzo przyjemny sposób - zacząć planować kolejny urlop!

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »