Deficyt fachowców spowolni inwestycje infrastrukturalne?

Polska infrastruktura drogowa i kolejowa potrzebuje modernizacji i rozbudowy, a najbliższe lata będą w tych procesach kluczowe. Zmianom sprzyja nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej. Czy coś może je zahamować? Zdaniem Adecco Poland, kluczowy problem to deficyt odpowiednio wykwalifikowanych specjalistów. Walka firm budowlanych o inżynierów jest coraz bardziej zacięta.

- Plany obejmujące inwestycje w budownictwie drogowym i kolejowym są bardzo ambitne - mówi Mirosława Jemioło, Senior Consultant Construction & Property w Adecco Poland. - Obecna perspektywa unijna jest bowiem ostatnią, która zakłada tak znaczne dofinansowanie tego obszaru.

Do 2020 roku na polskie drogi przeznaczone zostaną aż 93 mld zł, a wydatki na kolej sięgną 59 mld. Stale rośnie liczba rozpisywanych przetargów i nowych firm budowlanych. Odpowiednio wyspecjalizowani inżynierowie są coraz częściej poszukiwani i rozpieszczani rosnącymi zarobkami czy benefitami pozapłacowymi. Budowlanka to "rynek pracownika" i bezsprzecznie jeden z głównych beneficjentów poprawy koniunktury gospodarczej - dodaje.

Reklama

Część spośród planowanych przetargów została już rozstrzygnięta, a firmy rekrutują tzw. personel kluczowy. Zatrudnienie znajdują kierownicy i dyrektorzy kontraktów, kierownicy robót branżowych, planerzy projektów. Zdaniem ekspertów Adecco rok 2015 to jednak dopiero czas przygotowań branży do wielkiego boomu inwestycyjnego.

- Poszukiwania pracowników nabiorą większej dynamiki wiosną 2016 roku, a szczyt walki o pracownika zostanie osiągnięty w momencie, w którym ilość przetargów na rynku osiągnie poziom pozwalający na podpisanie przez firmy 2-3 umów. Dużym znakiem zapytania zostaje okres pod koniec obecnej perspektywy unijnej, tj. w latach 2019-2020, kiedy to będą widoczne skutki wcześniejszych działań firm w zakresie zatrudnienia, ale przede wszystkim na kontraktach, gdzie będziemy obserwować owoce współpracy na linii zamawiający-wykonawca - mówi Mirosława Jemioło. - Najbliższe 5 lat będzie dla budowlanki czasem wielkich wyzwań i nowych możliwości, ale także okresem niepozbawionym zagrożeń - dodaje.

Rozchwytywani inżynierowie

Podstawowym problemem może okazać się brak rąk do pracy i ryzyko związane z rywalizacją o fachowców. Firmy podkupują sobie wzajemnie specjalistów. To z pewnością cieszy pracowników, ale dla przedsiębiorstw z branży budowlanej wynagrodzenia stają się coraz większym ciężarem.

Deficyt inżynierów o odpowiedniej specjalności i doświadczeniu to efekt niewystarczającej liczby absolwentów politechnik, ale też zmian w systemie edukacji. Problem dotyka szczególnie budownictwa kolejowego. Linie kolejowe nie były w naszym kraju modernizowane latami. W tym czasie rezygnowano z kształcenia fachowców, którzy specjalizowaliby się w tej dziedzinie, a brak inwestycji skutkuje dziś niewielką liczbą osób z odpowiednią praktyką zawodową. Polska edukacja musi dostosować się do ewoluujących potrzeb rynkowych, ale w perspektywie najbliższych lat pewnych luk nie uda się wypełnić.

- Pierwsze rozwiązania w tym zakresie już się pojawiły. Samo zaistnienie Centrum Naukowo-Dydaktycznego, dedykowanego transportowi kolejowemu na Politechnice Śląskiej stanowi pierwszy krok i tzw. "światełko w tunelu", które będzie wpływało na poprawę sytuacji - podkreśla Mirosława Jemioło. - Tymczasem, pewnym rozwiązaniem bieżącego problemu niedoboru specjalistów, może być większa elastyczność zamawiających. Obecnie zamawiający często stawia w przetargach takie wymagania kadrowe co do doświadczenia kluczowego personelu po stronie wykonawcy, że osób, które są w stanie w przetargu złożyć swoje dokumenty jest nierzadko 2-3 - dodaje.

Kryterium ceny dusi budowlankę

Jedną z największych bolączek branży od lat pozostają kryteria rozstrzygania przetargów. Czynnik, który najczęściej decyduje o wyłonieniu wykonawcy, to cena. Wymagania pod tym względem są wyśrubowane, a duża konkurencja dodatkowo zaostrza rywalizację. Trzeba pamiętać również o rosnących kosztach utrzymania personelu, wynikających z niedoboru fachowców.

- Uwarunkowania rynku wymuszają na firmach budowlanych realizację projektów po kosztach, a niejednokrotnie nawet poniżej kosztorysów. Wpływa to zarówno na możliwość zatrudnienia fachowców na budowie, jak również na jakość i terminowość realizowanych prac - mówi Mirosława Jemioło.

A ceną jest przejezdność dróg w Polsce i racjonalne jakościowo wydawanie pieniędzy podatników. Poprzednia perspektywa unijna okazała się złudną szansą dla wielu firm. Tylko w drogownictwie, jak szacują firmy wykonawcze, upadło ich około trzystu. Część ekspertów wskazuje, że szansą dla branży mogłoby być rozpisywanie przetargów w wariancie "buduj i utrzymaj".

- To rozwiązanie, choć bardzo racjonalne w swoich założeniach, ma jedną znaczącą wadę. Praktyką polskich przetargów na utrzymanie infrastruktury drogowej lub kolejowej jest zakładanie stałej wyceny. To dla firm oznacza ryzyko. O ile są w stanie zarabiać kiedy inwestycja wymaga jedynie standardowych prac, o tyle każde nieprzewidziane wydarzenie, takie jak np. wypadek komunikacyjny naruszający filar mostu, oznaczałoby olbrzymie straty - tłumaczy Mirosława Jemioło. - Gdyby firmy budujące miały również utrzymywać infrastrukturę, niezbędne byłyby zatem większe nakłady na ubezpieczenia. W ten sposób tworzy się błędne koło, ponieważ zwiększenie wydatków na ubezpieczenia nie jest możliwe w sytuacji tak wyniszczającej rywalizacji cenowej - dodaje.

Zarobki (wz)rosną

Chociaż na rynku zapanowała koniunktura, firmy budowlane muszą mierzyć się z licznymi problemami. Z szeregu nowych możliwości w pełni korzystają natomiast pracownicy. Planowane inwestycje są rozsiane po niemal całym kraju. Inżynierowie, a także pracownicy fizyczni z różnych rejonów Polski mogą liczyć na coraz wyższe płace.

- Obecnie, wynagrodzenia na stanowiskach inżynierskich w obszarze budownictwa są stabilne. Najbliższe miesiące i rozstrzygane przetargi będą decydować o zmianach i wzroście wynagrodzeń.

Z sytuacji, jaka będzie się kształtować na początku nowego roku, skorzystają przede wszystkim doświadczeni Kierownicy Budów i Robót, którym pracodawcy, w obawie przed utraceniem cennych i doświadczonych pracowników zaoferują podwyżki. Wiosna przyszłego roku przyniesie wiele zmian... - mówi Mirosława Jemioło.

Wynagrodzenia na stanowiskach niższego szczebla już od przełomu roku 2014 i 2015 zauważalnie wzrastają. Najnowsze szacunki Adecco Poland, zawarte w raporcie "Talent Trends", wskazują, że największy wzrost wynagrodzeń (6-10 proc.) był zauważalny w pracach związanych z serwisem i kierowaniem maszynami specjalistycznymi, wśród pracowników realizujących proste prace oraz w wynagrodzeniach pracowników średniego szczebla.

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »