Czym zajmują się CSO lub CCO? W polskich firmach będą nowe stanowiska

CEO też nie był kiedyś tym, kim teraz, ale modele biznesowe zmieniają się dziś szybciej niż kiedykolwiek. Pojawia się coraz więcej wyspecjalizowanych stanowisk na poziomie zarządu lub o jeden szczebel niżej. Jak jest w polskich firmach?

CEO ponad 100 lat temu zajmował się w firmach elektrycznością. Chief Electricity Officer, bo takie było rozwinięcie tego skrótu, zajmował wtedy pozycję co najmniej równie ważną jak dziś dyrektor IT, ponieważ wykorzystanie elektryczności było innowacją, która pod koniec XIX w. szybko zmieniała oblicze świata i biznesu.

Gdy w firmach pojawiły się komputery i technologie zarządzania informacją, jak grzyby pod deszczu zaczęły powstawać stanowiska takie jak Chief Technology Officer (CTO) czy Chief Information Officer (CIO). Z kolei na przestrzeni ostatnich kilku lat pojawili się m.in. CGO (Chief Green Officer), zajmujący się wpływem firmy na środowisko naturalne, oraz CSO (Chief Sustainability Officer) i CCO (Chief Change Officer).

Reklama

Czym zajmuje się CSO?

Z różnych międzynarodowych badań wynika, że jego rola definiowana jest głównie jako określanie, na poziomie strategicznym, ścieżek rozwoju organizacji. Jednak często wskazywano również dodatkowe zadania, w tym przede wszystkim zarządzanie zmianą biznesową i innowacjami. W badaniach przeprowadzonych przez PwC w 2012 roku 30 proc. respondentów uważało, że w ciągu pięciu lat będzie to najważniejsze zajęcie CSO.

- W 2017 roku można powiedzieć, że tak się rzeczywiście dzieje i jest to trend globalny. Organizacje zaakceptowały już fakt, że zarządzanie w dzisiejszych czasach to ciągłe wdrażanie zmian, umożliwiających utrzymanie i zdobywanie rynków. Elastyczność w zarządzaniu staje się coraz ważniejsza, w miarę jak w otoczeniu pojawia się coraz więcej, coraz silniejszych bodźców konkurencyjnych - mówi dr Jarosław Rubin, założyciel Szkoły Zarządzania Zmianą, trener i  konsultant procesów zmian w firmach.

Co robi CCO?

W USA niektóre firmy tworzą stanowisko jeszcze bardziej wyspecjalizowane. CCO (Chief Change Officer) zawiaduje całością procesów związanych z opracowaniem, doskonaleniem i efektywnym stosowaniem wybranego podejścia do zarządzania zmianami.

- Przypomina to sytuację, która występuje w obszarze zarządzania projektami. W wielu firmach opracowano odpowiednie procedury i utworzono Biura Zarządzania Projektami. Teraz podobne podejście zaczyna obowiązywać dla zarządzania zmianami - dodaje Wiesław Grabowski, menadżer i trener ze Szkoły Zarządzania Zmianą. W strukturze organizacyjnej firm CCO coraz częściej staje na czele osobnego pionu, istniejącego równolegle do pionów projektowych i wszystkich innych związanych z podstawową działalnością przedsiębiorstwa.

W Polsce będzie jak w Wielkiej Brytanii?

W firmach brytyjskich również powstają tego rodzaju stanowiska, choć zwykle nie na poziomie zarządu, lecz o stopień niżej, jak na przykład Change Management Director. Rocznie może liczyć na zarobki 80-110 tys. funtów. Change Manager, znajdujący się na niższym szczeblu w takim pionie, zarabia rocznie 45 tys. funtów (plus firmowy samochód). Jak procesy zarządzania zmianą wyglądają w polskich firmach?

- Najczęściej jest tak, że zajmują się tym kierownicy projektów, którzy korzystają z pomocy pracowników na stanowiskach specjalistów lub zewnętrznych konsultantów. Mankament tego podejścia polega na tym, że kierownik projektu nie patrzy z perspektywy całej organizacji. Poza tym stosunkowo niskie umiejscowienie stanowiska ds. zmian w hierarchii nie daje mu odpowiednich narzędzi i siły przebicia - wyjaśnia dr Jarosław Rubin.

Raport z II Ogólnopolskiego Badanie Zarządzania Zmianą, przeprowadzonego przez Szkołę Zarządzania Zmianą, pokazuje, że w 2016 roku aż 75 proc. zmian w polskich firmach zakończyło się większym lub mniejszym niepowodzeniem. Badanie objęło 119 polskich firm, przeważnie dużych.

- Polskie organizacje coraz częściej podejmują zmiany, od tych dotyczących polityki jakości, po głęboką restrukturyzację, i konfrontują się z problemami. Te doświadczenia sprawiają, że wiele z nich rozważa utworzenie osobnych stanowisk zarządzania zmianą, na razie raczej na wzór brytyjski niż amerykański. To oznacza zupełnie nowe podejście do budowania kultury organizacyjnej - dodaje dr Jarosław Rubin.

Biorąc pod uwagę tempo przekształceń rynków i modeli biznesowych, można się również spodziewać, że zarządzanie zmianą stanie się jedną z kluczowych kompetencji kadry menadżerskiej, nawet jeśli te stanowiska pozostaną przy obecnych nazwach, jak przed laty stało się z CEO. 

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »