Czym Szkocja zaskoczy?

Wybierasz się pierwszy raz na Wyspy i zastanawiasz się, na jakie inności musisz być przygotowany? O tym, że jeżdżą tam lewą stroną - a nie jak my prawą - wie w zasadzie każdy. Okazuje się jednak, że to dopiero początek listy różnic.

   Nie martw się- nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. A nasz krótki przewodnik sprawi, że nie dasz się zaskoczyć Szkotom.

            Najważniejsza rzecz, o której z pewnością wiesz, to lewostronny ruch uliczny. Musisz o tym pamiętać także, jeżeli nie zamierzasz sam prowadzić samochodu, a jedynie planujesz korzystać z transportu publicznego. Nie unikniesz jednak chodzenia na piechotę. I tu ważna rzecz - przechodząc przez ulicę, rozglądaj się odwrotnie niż u nas. Najpierw w prawo, później w lewo, a następnie znów w prawo. I jeżeli nic nie jedzie, możesz bezpiecznie wejść na pasy.

Reklama

            Kolejna "inność", która może nieco zaskoczyć - także związana z ruchem ulicznym - jest taka, że w Szkocji bardzo popularne jest oznakowanie poziome. Na drogach często można spotkać wymalowane informacje a to o tym, że należy zwolnić bo zbliżamy się do skrzyżowania, a to o tym, że przed nami zakręt . Zaznaczają nawet czy jest on w prawo, czy w lewo i informują, kiedy trzeba zdjąć nogę z gazu. Piesi z kolei w wielu miejscach zanim wejdą na pasy, patrząc pod nogi mogą ujrzeć wymalowaną informację na temat tego, jak rozglądać się by sprawdzić, czy nic nie jedzie.

            Załóżmy, że bezpiecznie wylądowałeś, odebrałeś bagaże, nie wpadłeś pod samochód przechodząc przez pasy i dotarłeś do autobusu, który ma cię zawieźć do twojego nowego mieszkania. I tu kolejna niespodzianka. U kierowcy bilet można kupić. Problem w tym, że kierowca nie wydaje reszty. Zwykle kiedy mówisz dokąd chcesz jechać, podaje on kwotę, jaką musisz zapłacić za przejazd i pieniądze wrzucasz do przezroczystej skarbonki. Jeżeli nie masz odliczonej kwoty masz dwa wyjścia - zrezygnować z podróży, albo wrzucić kwotę większą niż ta, którą powinieneś zapłacić za bilet.

            Kolejne "pułapki" czekają na ciebie w mieszkaniu. Najpierw drzwi. Niby nic takiego, nie powinny nastręczać trudności, zwłaszcza jeśli masz przy sobie klucze. Tymczasem, może się okazać, że będziesz miał problem. - Mieszkam w Szkocji już prawie 10 lat i przez ten czas nie spotkałem się z tym, żeby w drzwiach wejściowych była "normalna" klamka - mówi Marcin z Edynburga. - Klamka co prawda jest, są też zamki, na pozór wszystko wygląda tak samo jak u nas. Ale jest pewien haczyk. O ile drzwi otwiera się normalnie, o tyle jak chcesz wyjść, to już tak prosto nie jest. Żeby zamknąć z zewnątrz mieszkanie, musisz zamknąć drzwi, unieść klamkę do góry, puścić ją i dopiero wtedy możesz przekręcić klucz w zamku. Inaczej nie ma opcji, byś ruszył kluczem - wyjaśnia.

            To nie koniec różnic. Wyspiarze mają też inne gniazdka i wtyczki elektryczne. Ale nie martw się - wystarczy przejściówka i bez problemu będziesz mógł korzystać z ulubionej suszarki, a lampkę kupioną w Szkocji przywieziesz do Polski i też ją podłączysz. Przejściówki można kupić w niemal każdym supermarkecie (a także w sklepach elektrycznych). Nie są drogie, bo zwykle kosztują kilka funtów, ale jeśli musisz kupić ich więcej, potrafi się z tego zebrać niezła sumka. I na to jest sposób - idź na zakupy do popularnego "funciaka". Sklepów pod szyldem "Poundland" jest mnóstwo. Tam taka przejściówka kosztuje 1 funt. A niekiedy można trafić na promocję np. "kup dwie, trzecią weź gratis".

            Kolejna bolączka cudzoziemców na Wyspach to krany - osobne do ciepłej, osobne do zimnej wody. Jeszcze nie tak dawno niemal ze świecą można było szukać umywalek czy wanien z jedną wylewką, która pozwalała na regulację temperatury wody. Dziś nadal w wielu domach spotyka się osobne krany. Coraz częściej jednak Szkoci decydują się na wymianę wylewek na "europejskie" doceniając wygodę jaką niesie ich użytkowanie. Jeżeli jednak trafisz do mieszkania, w którym są osobne krany, porozmawiaj z landlordem i poproś o zgodę na wymianę. Bez trudu kupisz odpowiedni kran, a zamontowanie go nie jest niczym skomplikowanym.

            W Szkocji bardzo popularną formą opłat za gaz czy prąd jest pre-paid. Żeby skorzystać, musisz najpierw "doładować konto". Brzmi dziwnie? Może trochę zaskakująco, ale szybko się do tego przyzwyczaisz. Wprowadzając się do nowego mieszkania otrzymasz od właściciela specjalną kartę/kluczyk, którą musisz zarejestrować u operatora dostarczającego energię. Podpisujesz z nim umowę, podajesz swoje dane i od tego momentu masz możliwość zrobienia doładowania na swój rachunek. Jest to proste - doładowanie możesz kupić w większości lokalnych sklepów spożywczych czy na stacji benzynowej.

            To tylko kilka różnic, które mogą zaskoczyć Polaka po raz pierwszy przyjeżdżającego na Wyspy. Kiedy się o nich wie, łatwiej przygotować się do przeprowadzki tak, by przebiegała ona - o ile to możliwe - bezstresowo. I jeszcze jedno. W Szkocji alkohol sprzedawany jest tylko do 22.00. Później, nawet w całodobowym supermarkecie nie kupisz nawet piwa. Jeśli więc chcesz ze znajomymi spędzić miły wieczór przy lampce czegoś mocniejszego, pamiętaj by wcześniej zrobić zakupy.

Mariola Sobotko

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »