​Coraz wyższe zarobki menadżerów. W ciągu 10 lat wzrosły prawie dwukrotnie

Mimo trudnej sytuacji gospodarczej rosną wynagrodzenia menadżerów. W ciągu ostatnich 10 lat aż o 80 proc. Ci najlepsi zarabiają rocznie kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów złotych. - Odpowiednie kwalifikacje i umiejętności muszą być dobrze wynagradzane - tłumaczy Bernhard Matussek, dyrektor zarządzający i konsultant w firmie doradczej Kienbaum.

Wynagrodzenia oferowane menadżerom znacząco przekraczają średnie zarobki. Co więcej, w ciągu ostatnich kilkunastu lat ich uposażenia cały czas rosły, mimo spowolnienia gospodarczego.

 - Ten wzrost jest kilkudziesięcioprocentowy w ciągu ostatnich dziesięciu lat, sięgający nawet 80 proc. - mówi Bernhard Matussek Agencji Informacyjnej Newseria.

Jak podkreśla, znaleźć dobrego specjalistę na kierownicze stanowisko nie jest wcale tak łatwo. Dlatego firmy wysokimi zarobkami próbują przyciągnąć najlepszych na rynku. Tym bardziej, że w kryzysie i wyzwanie dla menadżera jest większe i trudniejsze.

Reklama

 - Utrzymanie firmy w trudnych warunkach rynkowych, w trudnych warunkach mikroekonomicznych w danym regionie wymaga odpowiednich kwalifikacji - mówi Matussek.

Zarobki menadżerów różnią się w zależności od zajmowanego stanowiska, firmy i branży. Zdaniem eksperta dobrze płaci branża IT. Na zarobki narzekać nie mogą specjaliści, operujący w przemyśle motoryzacyjnym. Stabilnie kształtuje się sytuacja w sektorze bankowym, gdzie również zarabia się bardzo dobrze. 

 - Są to ciągle niższe stawki niż uposażenie, które otrzymują menadżerowie np. w Niemczech czy na zachodzie Europy - podkreśla dyrektor zarządzający firmy Kienbaum.

Jak podaje, w Niemczech menadżer zatrudniony w dobrej firmie motoryzacyjnej może zarobić ok. 300 tys. euro rocznie, w Polsce co najwyższej połowę tej stawki. 

 - Jesteśmy ciągle na dorobku. Pracownicy napływają z regionów, które są słabsze, co oczywiście utrzymuje uposażenia na pewnym poziomie, który nie rośnie tak szybko, jak to jest na zachodzie Europy - mówi Matussek.

Dyrektor firmy Kienbaum dodaje, że na przestrzeni ostatnich lat zmieniły się zasady wynagradzania menadżerów firm ulokowanych w specjalnych strefach ekonomicznych. Jego zdaniem uposażeniem nie odbiega już od tych osiąganych w firmach z siedzibą w dużych miastach.

 - Strefy często są w miejscach, które nie są bardzo atrakcyjne, jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, szkoły, pracę dla współmałżonka. Więc wyższe uposażenie ma stanowić pewną rekompensatę i potwierdzenie, że przeprowadzenie się kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów od domu nie stanowi zagrożenia finansowego - dodaje Matussek.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »