Co zamiast korporacji?

Masz już dosyć gigantycznego biurowca, ciągłej nerwówki i wyścigu szczurów? Załóż własną firmę albo przenieś się do mniejszej, z bardziej rodzinną atmosferą.

Praca w korporacji to duża satysfakcja i niemałe pieniądze, ale okupione stresem i nierzadko brakiem życia prywatnego. Niektórzy świetnie się odnajdują w takim stylu pracy. Inni, którzy ciężko znoszą oceny, ściganie się, przepisy company policy, rezygnują i szukają zatrudnienia w niewielkich firmach albo zakładają własne.

- Nie każdy nadaje się do pracy w korporacjach, chociaż dają one możliwość rozwoju i awansu. Już z definicji trzeba zaakceptować wstawienie w ramy - twierdzi Piotr Rogowiecki z Konfederacji Pracodawców Polskich. Alternatywą jest praca w mniejszej firmie.

Reklama

- Płace dobrego informatyka w niewielkim przedsiębiorstwie mogą być nawet wyższe niż w korporacji - mówi. Ci, którzy nie marzą o szybkiej ścieżce kariery, mogą spróbować swoich sił w administracji publicznej.

- Tu jednak na dobre płace i awans można liczyć dopiero po kilku latach pracy - zaznacza i dodaje, że alternatywą jest własna firma, ale tylko z dobrym pomysłem: - To jest w tej chwili najcenniejszy towar.

W małej spokojniej

Agnieszka Szumacher pięć lat pracowała w dużej korporacji zajmującej się rynkiem mediów. - Kiedy zaczynałam tam pracę, było kilkanaście osób. W ciągu kilku lat firma rozrosła się do kilkuset pracowników. Szefostwo podsycało atmosferę konkurencji, wprowadziło mordercze tempo pracy, doszła kontrola e-maili, kary finansowe za niewykonanie narzuconych limitów - wylicza. - To była w zasadzie praca na akord, obóz pracy - Szumacher nie boi się takich sformułowań. Nie wytrzymała.

Odeszła. Pracę w korporacji zamieniła na pracę w niewielkiej firmie zajmującej się public relations, w której jest jeden prezes, dyrektor i pięcioro pracowników. - Atmosfera jest przyjemna, rodzinna, wszyscy się znamy. Tempo pracy jest spokojniejsze, pracuję osiem godzin dziennie - opowiada. - Finanse też są podobne - dodaje.

Pracownik to cenne aktywa...

W małym przedsiębiorstwie wszyscy się znają. Codzienny kontakt z dyrektorem albo właścicielem firmy daje możliwość wyjaśniania na miejscu wątpliwości. Łatwiej też o elastyczność godzin pracy i poczucie stabilizacji.

Bartosz Kaczmarek ma 24 lata, ale bogate doświadczenie zawodowe. Od początku studiów pracował, najpierw w małych firmach, głównie jako przedstawiciel handlowy, później w korporacjach: City Banku, w DHL i w Epuro Polska. - W City Banku sprzedawałem karty kredytowe. Czułem się jak maszynka do wykonywania założonego planu. To był ciągły wyścig - wspomina. Od dwóch lat ma własną firmę Soft Water zajmującą się dystrybucją i serwisowaniem urządzeń do uzdatniania wody.

- W małej firmie można osiągnąć pewien poziom kariery i koniec, korporacja daje szybką drogę awansu i stałe dochody - mówi. - Własna firma daje natomiast ogromną satysfakcję i dochody uzależnione od włożonego wysiłku - dodaje.

Nie chcą mieć szefa!

Odejście z korporacji bywa punktem wyjścia do założenia własnej firmy. Tak zrobił Mirosław Jasiak. Sześć lat pracował w warszawskim oddziale jednej z największych na świecie agencji komunikacji marketingowej - Publicis sp. z o.o. - Zaczynałem tam jako account executive, potem awansowałem na stanowiska account manager i account supervisor - opowiada. Postanowił jednak realizować własne cele życiowe.

Założył internetowe biuro tłumaczeń www.kreaktyw.com, jest partnerem w agencji reklamowej Frohmberg Studio. - Praca w dużej korporacji z jednej strony pozwala na korzystanie z międzynarodowych doświadczeń i know-how, z drugiej jednak nie daje pełnej swobody w podejmowaniu decyzji - wyjaśnia. Jego zdaniem własna działalność to możliwość podejmowania większego ryzyka i większe zróżnicowanie celów.

- Praca w korporacji jest dobrą opcją dla absolwenta, bo pozwala na uczenie się od najlepszych i korzystanie z bogatego know-how sprawdzonego na wielu rynkach - dodaje.

Tam, gdzie człowiek najważniejszy

Jak twierdzą eksperci, pracownicy, którzy świetnie czują się w małych, rodzinnych firmach, niekoniecznie równie dobrze sprawdzają się w dużych korporacjach. - Ważny jest też sposób, w jaki organizacje potrafią doceniać swoich pracowników - zaznacza Magdalena Warzybok, menedżer projektu Najlepsi Pracodawcy z firmy Hewitt. - W mniejszych firmach, z uwagi na bardziej płaską strukturę i większy bezpośredni kontakt pracowników i kadry zarządzającej, osobiste okazywanie szacunku i uznania bywa prostsze - dodaje. Dla niektórych to wartość nie do przecenienia.

Lidia Majdecka

Magazynkariera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »