Biznes według Bransona

Jak można się spodziewać, sir Richard Branson uważa większość poradników biznesowych za nużące i zawiłe. Dlatego podczas pisania swojej najnowszej książki "Business Stripped Bare: Adventures of a Global Entrepreneur" nie starał się tworzyć listy rzeczy wskazanych i zakazanych.

Zamiast tego, zawarł w niej mnóstwo swoich doświadczeń związanych z budową Virgin Group. Znajdziemy tam historię sprzątaczki w Manor Recording Studios, którą Branson zrobił dyrektorem zarządzającym działu muzycznego grupy Virgin. Możemy też przeczytać o stewardesie w Virgin Atlantic, która została kierowniczką Kasbah, hotelu Virgin w marokańskim Asni.

Galeria: Branson o biznesie

Galeria: Branson o biznesie

Reklama

Pointa książki: "Szukamy osób, które potrafią zaangażować się w swoją pracę i z radością przyjmować kolejne obowiązki" - pisze Branson. "W końcu, każdego zawodu można się nauczyć".

Sir Richard niedawno przybył ze swojej karaibskiej wyspy Necker Island, aby porozmawiać z nami o doborze pracowników, nauce na błędach i swoim nowym statku kosmicznym. Oto skrócona wersja wywiadu.

Forbes: Pana książka to poradnik biznesowy w stylu Bransona. Jednak Pan nie jest chyba osobą zaczytującą się podręcznikami dla biznesmenów. Co odróżnia pańską książkę od innych podobnych publikacji?

Branson: - Nie czytuję zbyt wielu podręczników biznesowych, ale gdy jestem w księgarni, czasem do nich zaglądam i znajduję długie spisy nakazów i zakazów. Przecież to nudne. Postanowiłem napisać książkę opisującą moje własne doświadczenia, aby pomóc osobom planującym założenie firmy. Ludzie muszą zebrać się na odwagę i wejść na rynek, aby uczyć się na błędach i wyciągać wnioski. Obowiązuje prawo dżungli. W ten sposób można się znacznie więcej nauczyć.

Czy pańskie rady dla menedżerów i właścicieli firm zmieniły się wraz z nastaniem kryzysu finansowego?

- Podstawowe zasady się nie zmieniły. Chroń swoje zaplecze. Gdy kupiliśmy naszą pierwszą 747 od Boeinga (nyse: BA - news - people ) nie wiedzieliśmy, czy nasze linie lotnicze odniosą sukces. Zawarliśmy umowę z Boeingiem, że jeśli coś nam nie wyjdzie, to będziemy mogli zwrócić maszynę producentowi po roku użytkowania. Nasze zaplecze było chronione. Nie pogrążylibyśmy grupy nagraniowej, jeśli biznes lotniczy okazałby się niewypałem. Współczesne banki zapomniały o tej zasadzie. Nie planowały najczarniejszych scenariuszy, co spowodowało bankructwo całego systemu.

Często podkreśla pan, że dla pana najważniejsi są pracownicy. Co uważa pan za największe błędy działów kadr rekrutujących nowych pracowników?

- Niektóre firmy zbyt dużą wagę przywiązują do CV, a zbyt małą do osobowości kandydatów. Można trafić na osoby po dobrych szkołach i ze świetnymi referencjami, jednak wyszukanie ludzi o właściwych cechach charakteru, potrafiących motywować i dbać o innych, to osobna sprawa. Jeśli przyjmiesz do firmy nieodpowiednią osobę, możesz zniechęcić wszystkich do pracy. Jeśli jednak znajdziesz kogoś, kto potrafi motywować, przydzielać zadania i nie posługuje się za często słowem "ja", to będziesz mieć skuteczny i szczęśliwy zespół.

W Virgin stawiamy na promocję osób z wewnątrz firmy. Zaletą tego systemu jest znajomość słabych i mocnych stron promowanych osób. Często proponujemy ludziom stanowiska znacznie wyższe, niż się spodziewali. Raz ze sprzątaczki zrobiłem panią dyrektor studia nagraniowego. Stewardessę skierowałem na stanowisko kierownicze w hotelu. Zasłużyła na to swoją pracą.

Skąd pan wiedział, że sprzątaczka będzie potrafiła kierować studiem nagraniowym?

- Miała silną osobowość i odpowiednie podejście do ludzi. Wiedziała, że motywowanie pracowników to podstawa dobrego zarządzania.

Czy kiedykolwiek musiał pan osobiście kogoś zwolnić z pracy?

- Nie jestem w tym dobry. Potrafię naprawdę wiele zrobić, aby uniknąć zwolnienia kogoś z mojej firmy. Jeśli ktoś nie sprawdza się w jakiejś branży, to zamiast stwierdzić, że się dla nas nie nadaje, wolę znaleźć dla niego inne stanowisko.

Jakich rad udzieliłby pan menedżerom zmuszonym do zwalniania ludzi z pracy? Teraz, wielu menedżerów nie ma innego wyjścia.

- Zbierzcie wszystkich i zróbcie imprezę dla załogi. Musicie dać sygnał, że cięcia są tylko tak duże, jak wymaga sytuacja na rynku. Jeśli będziemy ciężko pracować, może za jakiś czas z powrotem zatrudnimy tych, którzy dziś tracą pracę. Ważne, aby pracownicy lubili swoją firmę, skoro większość dorosłego życia wszyscy spędzamy w pracy.

Jak idą prace nad Virgin Galactic, pana statkiem kosmicznym?

- Samolot matka jest już gotowy i zostanie oblatany w przyszłym miesiącu. Moje statki kosmiczne są jeszcze w budowie. Pierwszy z nich wystartuje w dziewiczy lot w ciągu roku. Mam nadzieję, że za 18 miesięcy do dwóch lat, zabierzemy na pokład pierwszych astronautów.

Jak będzie przebiegać lot? Tylko w górę i w dół?

- Nasze pierwsze loty będą trwać około trzech godzin, od startu po lot w kosmosie. Pasażerowie będą wynoszeni na 18 kilometrów przez samolot matkę. Następnie, od samolotu oddzieli się statek kosmiczny. Astronauci będą mogli odpiąć pasy i unosić się wewnątrz statku, zbliżyć się do okien i oglądać Ziemię z kosmosu.

W tegorocznej kampanii prezydenckiej w USA często pada słowo "maverick". Ten przydomek nawiązujący do dynamiki, niezależności i przebojowości nadano kiedyś właśnie Panu. Do kogo on lepiej pasuje - do pana czy Johna McCaina?

- Proszę o następne pytanie...

Wideo: Branson o biznesie

Tara Weiss

Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »