Bezdomni Polacy na obczyźnie: Klawe życie... na bruku

Być bezdomnym to nie dramat, szczególnie w takich miastach jak Bruksela, Londyn, Paryż czy Kopenhaga. Wszędzie tam od kilku lat wśród ulicznych włóczęgów można spotkać także naszych rodaków. Niektórzy uznali nawet, że to najlepszy sposób na życie.

Znajomy miał niedawno okazję poznać bliżej środowisko bezdomnych w Brukseli. Zdziwił się, jak wielu żyje tam Polaków i że nie są to wcale ludzie z tzw. marginesu, tzn. przedwcześnie postarzali, bez wykształcenia, bez rodziny, bez zębów, alkoholicy itp. Zdecydowana większość to osoby w sile wieku, którym się nie powiodło, stracili pracę albo przygniotła ich depresja spowodowana długotrwałą rozłąką z bliskimi. Załamali się. Nie pracują i nie szukają pracy. Nie chcą jednak wracać do kraju, do domu, bo albo nie mają do kogo albo zwyczajnie się wstydzą.

Przyjazne miasto

Reklama

W stolicy Belgii aż do listopada z noclegami nie ma problemu. Bezdomni śpią gdzie popadnie: w parkach, na ławkach, na klatkach schodowych, w opuszczonych domach. Śpiwór wystarczy, a gdy zrobi się trochę chłodniej pomagają dodatkowe koce i kartony. Bezdomni Brukselczycy myją się najczęściej korzystając z wody w fontannach, których w mieście jest kilkanaście.

Zima w Brukseli jest łagodna. Mróz zdarza się sporadycznie, a śnieg od wielkiego dzwonu. Tym niemiej nie da się spać w tym czasie na dworze. Bezdomni mają wtedy do wyboru miejskie noclegownie albo dużo mniej krępujące miejsce, jakim jest stacja metra Rogier, gdzie na jednym z poziomów w okresie zimowym wykłada się materace, na których może się przespać każdy chętny. Uwaga, na innych stacjach nie da się przenocować, gdyż są zamknięte w godzinach 24.00 - 6.00.

W Brukseli jest kilka miejsc, prowadzonych przez różne organizacje kościelne lub charytatywne, gdzie wydawane są darmowe posiłki, zwykle dwa razy dziennie - rano i wieczorem - zawsze ciepłe. Tam też można pytać o darmową odzież, poprosić o podstawowe lekarstwa, a nawet uzyskać darmową poradę prawną.

Znajomy, który właśnie wrócił z Brukseli, nie mógł się nadziwić, jak dobrze powodzi się w tym mieście bezdomnym. Wielu z nich chodzi w markowych ciuchach, wcale nie znoszonych, mają swoje komórki, czytają gazety. Jedyny dla nich problem - jak zdobyć pieniądze na alkohol i narkotyki. Ale wystarczy, że znajdą jakąś fuchę na kilka dni, zarobią kilkaset euro i przez miesiąc mają spokój.

Inne metropolie

Przyjazne dla bezdomnych generalnie są wszystkie wielkie, zachodnioeuropejskie miasta. Naszych rodaków, włóczących się bez celu po ulicach, bez trudu można spotkać w centrum Londynu. To samo w Paryżu, Amsterdamie, Rzymie i Kopenhadze. Stolica brytyjska jest na tym tle wyjątkowa, bo nigdzie nie ma tak wielu opuszczonych domów, tzw. squotów, które przez lata zajmują bezdomni, co przez władze jest po cichu tolerowane.

Z kolei Kopenhaga przyciąga swoją niezwykłą, hipisowską dzielnicą Christiana, gdzie na bakier z prawem, ale pod dyskretną kontrolą policji, żyje kilka tysięcy obieżyświatów z całego świata. Mieszkają w skleconych przez siebie domkach, a ich główne zajęcie polega na handlu prochami, w tym miejscu oficjalnie dozwolonym.

Sztokholmu i Oslo bezdomnym nie polecam. Zimą przenocować można tylko w schroniskach, a to oznacza, że jest się cały czas pod kontrolą. To samo w Berlinie i Wiedniu. Policje w tych krajach muszą dokładnie wiedzieć, co kto robi i gdzie przebywa. Dużo więcej luzu mają bezdomni w metropoliach na południu Europy, np. w Rzymie lub Madrycie. Ale tam często bywa bardzo niebezpiecznie, głównie z powodu krewkich, skłonnych do przemocy przybyszy z Afryki Północnej.

W niektórych miastach bezdomni Polacy nie są mile widziani. Ostatnio głośno jest w holenderskich mediach o kilkuset Polakach, którzy wegetują na ulicach Hagi. Miejscowe władze na ich utrzymanie wydają ponad 2 mln euro rocznie. Ta sielanka jednak wkrótce się skończy, bowiem od 1 grudnia miasto zamyka schroniska przed Polakami i specjalne dla nich uruchamia noclegownię, z której będzie można korzystać maksymalnie przez 8 tygodni. A potem prawdopodobnie będzie ich czekać deportacja.

Józef Leszczyński

Bruksela dla bezdomnych Schroniska oferujące darmowe noclegi: - Rue du Petit Rempart 5, 1000 Bruxelles, tel: 0800.99.340 - Avenue du Pont de Luttre 132, 1190 Bruxelles, tel: 02.346.66.60 - Rue Terre Neuve 153, 1000 Bruxelles, tel: 02.513.38.01 - Rue de la Senne 78, 1000 Bruxelles, tel. 02.512.72.04 - Rue de la Buanderie 40, 1000 Bruxelles, tel. 02.511.53.30 - Chaussée de Charleroi 160, 1060 Bruxelles, tel. 02.538.59. - Rue de l'Eglise St-Pierre 12-18, 1090 Bruxelles, tel. 02.424.17.53 lub 02.426.87. Darmowe posiłki: - Les petites sœurs des pauvres, Rue Haute 266, 1000 Bruxelles, tel: 02.512.13.80 - Soeurs de Mère Thérèsa, Avenue du Roi 69, 1060 Bruxelles, tel: 02.539.41.17 - Rue de l'Economie 4, Bruxelles
Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »