5 tys. zł za pracę poza miejscem zamieszkania

W Ministerstwie Rozwoju Regionalnego (MRR) powstaje pakiet rozwiązań antykryzysowych mających na celu wykorzystanie funduszy europejskich do wsparcia restrukturyzowanych przedsiębiorstw i osób zagrożonych utratą pracy.

W obszarach najistotniejszych z punktu widzenia kryzysu, tj. procesach restrukturyzacyjnych i adaptacyjnych oraz aktywnej polityce rynku pracy, resort planuje do końca tego roku zakontraktować około 45 proc. wszystkich środków przewidzianych na cały okres programowania.

Kto pierwszy, ten lepszy

Już od kwietnia ma zacząć obowiązywać tzw. szybka ścieżka oceny wniosków o dofinansowanie. Nowa procedura umożliwi skrócenie okresu oceny wniosku do 30 dni. Zostaną nią objęte najważniejsze dla łagodzenia skutków kryzysu obszary finansowane z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Chodzi o wsparcie osób pozostających bez zatrudnienia (Poddziałanie 6.1.1), promocję przedsiębiorczości i samozatrudnienia (Działanie 6.2) oraz wsparcie procesów adaptacyjnych i modernizacyjnych (poddziałanie 8.1.2). Paweł Chorąży, dyrektor Departamentu Zarządzania EFS w MRR, tłumaczy, że szybka ścieżka będzie polegać na rezygnacji z tzw. rundy aplikacyjnej.

Reklama

- Wprowadzimy zasadę, kto pierwszy składa wniosek i spełnia kryteria, ten otrzymuje dofinansowanie - mówi Paweł Chorąży. Tak jak dotychczas rekomendowane do dofinansowania będą te projekty, które uzyskają wymagany próg punktowy (minimum 60 proc.), ale z ich oceną nie trzeba będzie czekać, aż spłyną wszystkie pozostałe wnioski.

Od czerwca zostaną też zmienione tzw. kryteria strategiczne wyboru projektów. Dodatkowymi punktami będą promowane projekty firm, które aktualnie przechodzą działania restrukturyzacyjne lub przeprowadzają zwolnienia grupowe. O branżę meblarską może też zostać poszerzona lista branż, do których adresowane są unijne projekty restrukturyzacyjne.

Dodatek na zagospodarowanie

Resort rozwoju regionalnego chce wprowadzić nową formę wsparcia osób, które tracą pracę, tj. jednorazowy dodatek relokacyjny. To narzędzie zostanie wprowadzone do Poddziałania 6.1.1. - Chcemy pokrywać osobom, które utraciły pracę i znajdą zatrudnienie poza miejscem zamieszkania, koszty dojazdów lub osiedlenia się w nowym miejscu - wyjaśnia Paweł Chorąży. Dodatek relokacyjny ma stanowić równowartość dwóch minimalnych wynagrodzeń w przypadku podjęcia pracy w odległości 50-100 km od dotychczasowego miejsca zamieszkania lub równowartość czterech minimalnych pensji, gdy ta odległość przekracza 100 km. Pierwszy wyniesie więc ponad 2,5 tys., a drugi ponad 5,1 tys. zł. Będą wypłacane jednorazowo. Pomysł ten jest jeszcze konsultowany.

Eksperci podkreślają, że w Polsce rynek pracy jest bardzo zróżnicowany terytorialnie. Z jednej strony są duże aglomeracje, gdzie łatwo znaleźć pracę, a z drugiej strony, regiony, gdzie stopa bezrobocia jest bardzo wysoka. Na przykład w Warszawie bezrobocie wynosi 2 proc., a w oddalonym od niej o 130 km Szydłowcu ponad 30 proc. - Takie dodatki relokacyjne, które były np. stosowane w Niemczech, nie przynoszą jakichś spektakularnych sukcesów. Sama zmiana miejsca zamieszkania nie musi powodować poprawy konkurencyjności na rynku pracy - ocenia prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Podobnie uważa Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego. Wskazuje, że koszty, jakie musi ponieść osoba z tytułu przeprowadzenia się do innej miejscowości, są o wiele wyższe niż wsparcie, jakie proponuje rząd.

- Nie wróżę temu rozwiązaniu wielkiej popularności. To dobre dla kogoś, kto i tak planuje poszukiwanie pracy poza miejscem zamieszkania - mówi Jan Rutkowski.

Szkolenia zamiast zwolnień

Rząd zastanawia się nad włączeniem do pakietu antykryzysowego zgłoszonego przez stronę społeczną projektu Szkolenia zamiast zwolnień. Zgodnie z nim właściciele przedsiębiorstw przechodzących restrukturyzację oraz ograniczających produkcję mogliby podczas tzw. urlopów postojowych kierować pracowników na szkolenia finansowane ze środków unijnych. Jednak, jak podkreślają przedstawiciele organizacji pracodawców, nie ma takiego mechanizmu prawnego, który umożliwiłby fundowanie stypendiów pracownikom, którzy mają zmniejszony wymiar czasu pracy.

Małgorzata Rusewicz z PKPP Lewiatan wskazuje, że ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy przewiduje tylko dofinansowanie do szkoleń dla firm, które mają fundusze szkoleniowe. Maksymalnie 80 proc. w odniesieniu do tych pracowników, którzy są po 50. roku życia, w 50 proc. do pozostałych. Resztę musi dopłacić pracodawca. - Pracodawcy, gdyby było ich na to stać, to w pierwszej kolejności wypłacaliby wynagrodzenia - podkreśla Małgorzata Rusewicz.

Zdaniem Pawła Chorążego, ze środków EFS można pracownikom kierowanym na szkolenia wypłacać dodatek szkoleniowy jako substytut wynagrodzenia utraconego wskutek ograniczenia etatu. Przyznaje jednak, że będzie to wymagało zmian ustawowych.

Pomysł ten budzi kontrowersje ekspertów.

Jan Rutkowski wskazuje, że propozycja rządu może doprowadzić do sztucznego utrzymywania zatrudnienia. - Na pewno na trwałe nie rozwiąże to problemów firm zwalniających pracowników ze względu na spadek popytu na wytwarzane przez nie dobra lub usługi - mówi Jan Rutkowski.

Pomoc de minimis do 0,5 mln euro

Rząd chce też zaktywizować przedsiębiorców do sięgania po unijne środki na szkolenia. Zamierza wprowadzić ułatwienia w zakresie udzielania pomocy publicznej. Zgodnie z tegorocznym komunikatem Komisji Europejskiej został zwiększony pułap pomocy publicznej dla przedsiębiorstw przechodzących trudności strukturalne po 1 lipca 2008 roku. Przedsiębiorcy, którzy popadli z powodu kryzysu w trudności finansowe, mogą uzyskać do 500 tys. euro pomocy de minimis. Rząd zamierza wprowadzić to rozwiązanie do polskiego prawa. W MRR trwają prace nad nowelizacją odpowiednich rozporządzeń.

Przewidują też one wprowadzenie możliwości udzielania pomocy de minimis na szkolenia. Ma to pozwolić na zwolnienie przedsiębiorców z obowiązku wnoszenia wkładu prywatnego w przypadku pomocy na szkolenia. Ponadto rząd przewiduje przeprowadzenie kampanii promującej EFS jako instrument łagodzący skutki kryzysu.

- Chcemy pokazać przedsiębiorcom, że realizacja projektu wspierającego pracowników jest dla nich w gruncie rzeczy inwestycją bezkosztową, ponieważ nie muszą wnosić środków finansowych w gotówce. Mogą wnieść wkład rzeczowy w postaci pensji pracowników oddelegowanych na szkolenia. Rozlicza się wtedy czas, który spędzą na szkoleniu - mówi Paweł Chorąży. Ułatwienia mają też zyskać mali przedsiębiorcy, dla których ubieganie się o środki unijne w dużych projektach jest zbyt dużym wyzwaniem organizacyjnym. Tzw. Priorytet VIII będzie uzupełniony o projekt systemowy na poziomie regionalnym. Dzięki temu małe firmy, które nie mają możliwości samodzielnego przygotowania projektu, będą mogły zwracać się do wojewódzkiego urzędu pracy z wnioskiem o udzielenie im pomocy, np. sługi outplacementu.

Cały unijny pakiet rozwiązań antykryzysowych wykorzystujących środki unijne ma być gotowy przed trzecim kwartałem.

Gazeta Prawna 24.03.2009 (58) - str.8

Beata Lisowska

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny? Zamów pełne wydanie "Gazety Prawnej" w internecie.

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »